czwartek, 30 marca 2023

Gwardia Narodowa w Cieszynie

 

W ostatni piątek miesiąca, 31 marca 2023 r. o godz. 17.00, Książnica Cieszyńska zaprasza na pokaz z cyklu „Cymelia i osobliwości ze zbiorów Książnicy Cieszyńskiej. Tym razem prezentacja nosi tytuł „Na straży rewolucji – Gwardia Narodowa w Cieszynie przez pryzmat archiwaliów zgromadzonych w Książnicy Cieszyńskiej”, a poprowadzą ją Agnieszka Laskowska i Maksymilian Stańczak.

Podczas prezentacji jej autorzy podzielą się informacjami na temat organizacji cieszyńskiej gwardii narodowej oraz jej relacji do powstałego wcześniej cieszyńskiego Towarzystwa Strzeleckiego. Odpowiedzą także na pytania dotyczące składu osobowego formacji, zadań czy też sposobów jej finansowania. Wykładowi towarzyszyć będzie pokaz materiałów archiwalnych.



środa, 22 marca 2023

Działalność oświatowa TSL

 



 

 

To zdarzyło się w marcu 1913 roku

 

 

W marcu 1913 roku prasa polska szeroko opisywała sprawy oświatowe na terenie obu miast. „Dziennik Cieszyński” zamieścił wtedy sprawozdanie z  działalności Koła Towarzystwa Szkół Ludowych w Białej za rok poprzedni. Warto zapoznać się z tym dość długim dokumentem, aby zobaczyć jaką szeroką działalność prowadziło TSL w Białej w roku 1912. Zarząd odbył 9 posiedzeń w r. 1912. Liczba pism wysłanych i odebranych przez Zarząd wynosi według dziennika podawczego 1434, nie liczące dużej korespondencyi komsyi gwiazdkowej. Liczba członków wzrosła z 200 w roku 1911 do liczby 294. Z liczby tej zmarło w roku sprawozdawczym 3, wystąpiło zaś z powodu zmiany miejsca pobytu 5. Zostało zatem członków 286.

Zarząd wypłacał 2 uczniom Seminaryum T. S. L. stypendyum w kwocie po 100 koron w ratach 10-koronowych z obowiązkiem pracy w bibliotece bialskiej Koła; udzielał też subwencja dwu ubogim uczenicom miejscowej szkoły wydziałowej TSL im. Tadeusza Kościuszki. Z okazyi śmierci ś. p. Glatmanowej uchwalił Zarząd zapomogę imienia zmarłej w kwocie 100 kor. Rudolfowi Wali, uczniowi piątej klasy gimn. realti. T. S. L. w Białej. Nad grobem przemawiał imieniem Koła P. Matuszewski.

Zarząd Koła wspólnie z Dyrekcya Gimnazyum realnego i Seminaryum T. S. L. przeprowadził akcyę celem umieszczenia na wakacyach uczniów tutejszych zakładów średnich. Umieszczono 15 uczniów w domach obywatelskich we wszystkich trzech zaborach, a 2 na koloniach TSL. W. Koszta tej akcyi ze strony Koła wyniosły 100 kor. Zarząd udzielił w tym roku subwencyi dla Towarzystwa Św. Salomei w kwocie 50 koron. Na Dar Narodowy zebrano 352'95 kor., zaś na deficyt Zarządu głównego 452'83 kor., które to kwoty odesłano Zarządowi Głównemu. Koło otrzymało w roku 1912 liczne dary: Kasyno w Jaśle darowało 100 książek, Pan Hubert Linde z Tarnowa kilkanaście książek, P. Stanisław Pszon fotografie na pocztówki, Zarząd główny książki za cenę 150,17 kor., P. Helena Marcoin w Krakowie 2 paki książek dla Czytelń Koła, P. Wincenty Migdał przeszło 500 książek z przeznaczeniem na mającą się założyć publiczną bibliotekę Koła i kilkaset wylepianek firmy „Krak" dla młodzieży, P. Bełdowski z Krakowa 500 egzemplarzy Noworocznika, P. Zofia Rogoszówna z Krakowa 3 książki.

Ożywioną działalność rozwijały też komisye Koła. 1 tak Komisya bibioteczna opiekowała się 10 bibliotekami Koła, z których 4 założono w roku bieżącym. Najlepiej rozwijała się czytelnia w Komorowicach. Komisya finansowa pod jęła sprzedaż wydawnictw Zarządu głównego i wydała gustowne pocztówki z widokami Białej. Komisya obchodowa urządziła lub dopomogła do urządzenia szeregu obchodów majowych, jak w Bestwinie, Buczkowicach, Bujakowie, Cięcinie, Hecznarowicach, Janowicach, Komorowicach, Kozach, Międzybrodziu, Straconce i Szczytku. Urządziła też koncert Chóru Akademickiego z Krakowa, który wywołał w Białej ogólny zachwyt. Rocznicę listopadową święciła wieczorkiem w auli Seminaryum. W maju zorganizowała Komisya składkę na Dar Narodowy z rezultatem K 352'95, w listopadzie zaś na pokrycie deficytu Zarządu gł. z rezultatem K 452'83.

Komisya gwiazdkowo-majówkowa zajmowały się zbieraniem składek na gwiazdkę i majówkę dzień szkół polskich w Białej. Na gwiazdkę w r. 1911 zebrano K 1759'95., na majówkę i cele oświatowe Koła w r. 1912 K 1098'84. Za ' pieniądze zebrane drogą składek w Białej i w całym kraju, Komisya urządziła tradycyjną majówkę na Hanslik, która odbyła się W dniu 14. maja 1912, jakoteż obdarowała na gwiazdkę 260 dzieci szkół polskich w Białej.

Przy tej sposobności należy się szczera wdzięczność tym wszystkim, którzy złożyli składki na cele gwiazdki i majówki, jakoteż 1.

T. Paniom miejscowym, które kilkakrotnie w ciągu roku niestrudzenie kwestowały na cele Kola.

Komisya odczytowa pracowała i w bieżącym roku wytrwale, mimo bardzo niekorzystnego nastroju na wsi: na wiosnę skutkiem lokautu, pod koniec roku zaś skutkiem naprężenia politycznego wywołanego widmem wojny, komisya utrzymała się przy dotychczasowej liczbie odczytów i pogadanek, a nawet zdołała ją nieco podnieść. Doczekała się też poważnego uznania ze strony Zarządu Głównego T. S. L., który na kilku miejscach ostatniego sprawozdania rocznego wymienia Koło jako jedno z najczynniejszych na. polu odczytowem. Kołu przypadł też w udziale rekord, świadczący o ścisłych stosunkach z Zarządem Głównym: stoi ono na czele wszystkich Kół prowincyonalnych, korzystających z wypożyczalni przeźroczy TSL W Białej urządziło Koło w bieżącym roku 75 odczytów, przeważnie w auli Seminaryum.

Jest to cyfra cokolwiek mniejsza niż w roku ubiegłym (82), ponieważ mniej więcej od połowy roku odczyty w Ognisku terminatorów objęło Grono nauczycielskie Szkoły przemysłowej uzupełniajcej i prowadzi je w własnymi zarządzie. Odczyty bezpłatne dla robotników urządzano w miesiącach styczniu, lutym, marcu, listopadzie i grudniu po dwa, razy tygodniowo,

w kwietniu zaś, w maju i -październiku raz na tydzień. Frekwencya na niektórych odczytach, zwłaszcza na odnoszących się do ludów bałkańskich, podniosła się do niebywałej dotąd cyfry 500 — 700 słuchaczy.

Poza Białą objęto działalnością 24 miejscowości w powiecie bialskim, żywieckim i bielskim (w roku 1911. — 18 gmin). Najczęściej odwiedzanemi gminami były Komorowice i Bujaków. W obu tych miejscowościach Koło posiada własne czytelnie.

Bibliotekę prelegentów powiększono do liczby 90 dziełek. Jest również zawiązek bibliojekt dla teatrów amatorskich, dzięki staraniom P. A.

Horodyskiego. Księgę informacyjną uzupełniano coraz nowemi wiadomościami z gmin wiejskich.

Kołu przybyła w roku bieżącym jeszcze jedna bardzo użyteczna praca, bardzo wdzięczna i aktualna: praca oświatowa wśród robotnic.

Z oddzieleniem nowo zorganizowanej Szkoły żeńskiej TSL. im. królowej Jadwigi, staraniem Dyrekcyi Szkoły zaprowadzono przy poparciu Koła stałe odczyty i pogadanki dla kobiet, szczególnie dla dziewcząt, robotnic z Białej i okolicy.

Odczyty i pogadanki odbywają się stale każdego poniedziałku w budynku Szkoły żeńskiej

TSL im. królowej Jadwigi od godziny 6 -8 wieczorem. Wykłady z dziedziny religijnomoralnej prowadzi katecheta szkoły Ks. Dr. Domasik, niestrudzony w swej gorliwej pracy nad wychowaniem młodzieży, inne pogadanki urządzają PP. Sobocińska i Surowiecka.

Prowadzi się również odczyty i pogadanki z historyi polskiej, z hygieny, społecznego stanowiska kobiety Polki i jej obowiązków względem rodziny i Ojczyzny, z ekonomii kobiecej, tudzież z geografii i etnografii ziem polskich. Na pierwszym odczycie było 7 dziewcząt, dziś liczba wzrosła do przeszło 50.

Dla atrakcyi urządziło Grono Szkoły żeńskiej „drzewko” dla dziewcząt. Dziewczęta po przełamaniu się opłatkiem śpiewały kolędy i grały w loteryę fantową, wygrywając łakocie.

W upominku dostały też broszury jubileuszowe o Skardze, Krasińskim i Kraszewskim. Koło T. S. L. ofiarowało 50 K na prenumeratę czasopism i zakupno odpowiednich broszurek. Na razie innych funduszów niema, lecz przy dobrych chęciach wszystko się da zrobić.

Taki jest całoroczny dorobek pracy Koła, dorobek obfity, zasługujący na poparcie. Redakcya nasza życzy przyszłemu zarządowi również pięknych rezultatów.

 

Jak widać z powyższego TSL to nie tylko nauka, ale również wychowanie, turystyka, sport pomoc materialna, różnego rodzaju wykłady oraz promowanie, czytelnictwa, zdrowego trybu życia i higieny…

 

Jacek Kachel

środa, 15 marca 2023

O kobietach historycznie

 



Moda, porady, operacje plastyczne, a nawet kobiece pojedynki z użyciem broni palnej – zabawne opowieści zaczerpnięte z prasy kobiecej sprzed stu i więcej lat snuli dwaj bielscy historycy Jacek Proszyk i Jacek Kachel podczas spotkania Fabryki Sensacji Proszyk & Kachel 13 marca w Teatrze Polskim.



Tym razem autorzy cyklicznych już spotkań Fabryki Sensacji wybrali sobie za temat historycznych poszukiwań właśnie panie i marcowy fabryczny odcinek opatrzyli tytułem-pytaniem: Co ty wiesz o kobietach?




Data została wybrana nieprzypadkowo, bo 8 marca obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Kobiet, a jak donieśli uprzejmie na wstępie historycy, przed wiekami kobiety świętowały dwa razy – wspomnianego 8 marca i 19 marca, w dzień św. Józefa. Poprosili również, żeby pamiętać, że obok wielkiego upadku pracy historycznej, który za chwilę zostanie zaprezentowany na scenie TP, autorzy Fabryki Sensacji napisali kilka książek i na ogół starają się być poważnymi historykami.



- Język prasy jest zwykle ubarwiony, żeby przyciągnąć uwagę do artykułu oraz publikowanych wokół niego anonsów i reklam - podobnie jak teraz liczy się klikalność wiadomości w internecie. Świat się nie zmienił, zmianie uległy jedynie platform przekazu – stwierdził Jacek Proszyk, prezentując okładki kilku czasopism, jak Przyjaciółka, Kobieta i Życie czy Mody Paryskie. Z nich właśnie panie czerpały wzorce modowe czy porady, sposoby rozwiązywania wielu problemów.





- Będzie mowa o paniach, ale też o panach, bo to wam, panowie, chcemy pomóc zrozumieć kobiety, żeby pomóc i sobie samym – zdradzał motyw przygotowania tego programu Jacek Kachel.



Prezentując przykłady pism kobiecych sprzed lat, panowie tłumaczyli, że konstrukcja czasopism nie uległa dużym zmianom, uwagę zwracał główny temat numeru, którym mogły być Męczennice mody lub próba odpowiedzi na pytanie Dlaczego dzieci kłamią. A prasa podejmowała przeróżne tematy, pisząc - o problemach z emancypacją służących, które bardzo szybko z wiejskich zahukanych gęsi przeobrażały się w krnąbrne i nieposłuszne pracownice, o działalności charytatywnej pań, o ciężkiej pracy w fabrykach włókienniczych, o przemocy wobec kobiet, ale też o nadzwyczaj bolesnej operacji plastycznej twarzy dokonanej w 1903 r., po której pacjentka wyglądała tak młodo, że twarz kontrastowała z sylwetką; o dekoltowaniu się pań czy o nowej modzie na noszenie przez panie spodni.



Okazuje się bowiem, że spodnie w damskim wydaniu budziły olbrzymie zainteresowanie – życzliwe, ale nie tylko - i były powodem napaści na panie gustujące w tej nowince modowej. Ilustrował to zabawny film nakręcony w konwencji kina niemego. W rolę modnisi w spodniach wcieliła się radna NiezależnychBB Małgorzata Zarębska, w niewybredny sposób atakowali ją osobnicy do złudzenia przypominających obu bielskich historyków, zaś wybawicielami w mundurach i to konno (głowa konia na patyku) byli zastępca prezydenta Adam Ruśniak oraz minister funduszy i polityki regionalnej Grzegorz Puda.



Trzeba przyznać, że filmiki ze scenkami z epoki były bardzo mocnymi punktami programu Fabryki Sensacji o kobietach. Pokazano na przykład całoroczną modę z roku 1912, a charakterze modelek wystąpiły panie – przewodnicząca Rady Miejskiej Bielska-Białej Dorota Piegzik-Izydorczyk i radne Barbara Waluś, Urszula Szabla oraz Renata Gruszka; naczelniczki wydziałów Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej - Wydziału Edukacji i Sportu Ewa Szymanek-Płaska i Wydziału Gospodarki odpadami Joanna Bojczuk, a także Irena Świtalska z Teatru Polskiego, Bogusława Hankus z Teatru Lalek Banialuka, Agnieszka Nowak z Kongresu Kobiet, żona prezydenta Jarosława Klimaszewskiego - Ewa Klimaszewska i Agnieszka Nieścieronek. Jak to jest być przedstawicielkami płci przeciwnej postanowili spróbować także obaj Jackowie – Proszyk i Kachel, demonstrując plażowe stroje sprzed wielu.






Historycy zaprezentowali też opisaną w jednej z gazet historię pewnego damskiego pojedynku. Sami wycielili się w role Zofii i Augusty - zakochanych w pewnym kapitanie, którego na filmowej fotografii obdarzyli twarzą prezydenta Jarosława Klimaszewskiego. Swój spór panie postanowiły rozstrzygnąć z użyciem bronie palnej, a na sekundantów wybrały wiceprzewodniczącego RM Karola Markowskiego oraz naczelnika Wydziału Kultury i Promocji Przemysława Smyczka. 









Gdy padły strzały i obie panie legły na ziemi rażone pociskami, ich stan zdrowia badał wiceprzewodniczący RM Piotr Ryszka. Okazało się, że przeżyła Zofia, czyli Jacek Kachel (przed śmiercią uratował ją guzik, w który trafił pocisk), zaś Augusta – Jacek Proszyk – zakończyła żywot z kulą w sercu.









Trzeba przyznać, że jako heroiny obaj historycy byli znakomici. Zachęcając do stawiania na humor, zakrzyknęli na koniec do publiczności: Optymiści żyją dłużej!




Program Fabryki wzbogaciły dwie piosenki zaśpiewane przez aktorów Teatru Polskiego - Wiktorię Węgrzyn-Lichosyt oraz Grzegorza Margasa.


Agata Wolna Magazyn Samorządowy w Bielsku-Białej 

Foto: Lucjusz Cykarski

czwartek, 9 marca 2023

Sportowo przed 110 laty

 To zdarzyło się w marcu 1913 roku. Mieszkańcy Bielska i całej okolicy byli niezwykle dumni z postawy piłkarzy, jaką zaprezentowali podczas zmagań sportowych. 



O tym, że piła jest okrągła, a bramki są dwie oraz że my wygramy albo oni - każdy kibic piłki nożnej doskonale wie, wszak te doniosłe słowa wypowiedział nasz legendarny trener Kazimierz Górski. Mając te słowa w pamięci, warto sprawdzić, jak nasi piłkarze radzili sobie w marcu 1913 roku. Co ciekawe, wszystkie mecze rozgrywane były w Bielsku, gdyż to właśnie klub Bielitz-Bialaer Sportverein miał wtedy jeden z najpiękniejszych stadionów w tej części ck. Austrii. 


Frydek na kolanach…

Z początkiem marca piłkarze ze stadionu na górce w Bielsku podejmowali młody zespół z Frydka. Doświadczeni zawodnicy BBSV pozwolili w pierwszych minutach meczu wyhasać się gościom. I chociaż zawodnicy z DFC Fridek narzucili niesamowite tempo i atakowali z całych sił, nie udało się im nic wskórać, gdyż zawodnicy w czarno-granatowych koszulkach prowadzili przemyślaną grę kombinacyjną nakierowaną na szybkie kontrataki. 

Dobrze grający obrońcy BBSV Bielitz nie tylko neutralizowali skutecznie ataki gości, ale w pierwszej połowie wyprowadził dwie udane kontry zakończone golami. W drugiej połowie obraz gry uległ radykalnej zmianie. Zmęczeni zawodnicy z Frydka musieli walczyć nie tylko ze zmęczeniem, ale i grać pod wiatr. W tych okolicznościach zawodnicy z Bielska przejęli całkowicie panowanie na boisku i udzielili gościom srogiej lekcji futbolu, doprowadzając wynik do 10:0- relacjonował Illustriertes (Österreichisches) Sportblatt.



Wiedeń minimalnie lepszy

Niezwykle emocjonującym spotkaniem były mecz pomiędzy Hakoah (Wiedeń) — Bielitz-Bialaer Sportverein. Zmagania sportowe oglądało ponad 800 widzów, co było bardzo dobrym wynikiem. Na dodatek oba zespoły grały fair play, co w tamtych czasach należało raczej do rzadkości, gdyż preferowano grę siłową, a brutalne faule były dopuszczalnym elementem gry. 

W pierwszej połowie goście byli lepsi. Prezentowali dobrze przemyślaną taktykę i świetnie dopracowane dalekie podania, co dwukrotnie pozwoliło im trafić do bramki. Bielscy obrońcy pomimo dobrej gry nie mogli zapobiec tym sukcesom. Natomiast gra napastników z Bielska była nacechowana nerwowym pośpiechem, co powodowało łatwe straty piłki. Na szczęście w drugiej połowie gospodarze przejęli inicjatywę i w 25. minucie strzelili gola. Jednak uważni Wiedeńczycy dowieźli korzystny dla nich wynik do końca meczu. Hakoah (Wiedeń) — Bielitz-Bialaer Sportverein (2:1). 




Kraków pokonany

W 1913 roku Wielkanoc przypadła dosyć wcześnie, bo już 23 marca. Dzień później klub BBSV podejmował Polonię Kraków. Tym razem to piłkarze z Bielska zaprezentowali spokojną, wyćwiczoną grę kombinacyjną. Gracze Polonii prowadzili bardzo otwartą grę, lecz brakowało im umiejętności strzeleckich. Dlatego w pierwszej połowie to bielszczanie aż pięć razy umieszczali piłkę w ich bramce. Po przerwie gospodarze lekko odpuścili rywalom i pozwolili im w krótkim czasie strzelić dwa gole. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 5:2 dla Bielska. 


Takie to było w piłkę kopanie w marcu 1913 roku na boisku na górce.




czwartek, 2 marca 2023

Morderstwo w hotelu Pocztowym

 Morderstwo w hotelu Pocztowym 



To zdarzyło się w marcu 1913 roku, a informacja o strzałach oddanych w hotelu Pocztowym w Bielsku trafiła na łamy wszystkich lokalnych gazet. 


„Morderstwo spowodowane brakiem wzajemności”, „Morderstwo z powodu nieszczęśliwej miłości”, czy też po prostu „Morderstwo”, to tylko kilka tytułów z gazet, które szczegółowo opisywały miłosne perypetie jednego nieudanego związku. 

Jak donosiła prasa: W niedziele usłyszano w pewnym pokoju hotelu „Zur Post” strzały rewolwerowe. Natychmiast udano się na miejsce, skąd one padły. Ku wielkiemu przerażeniu swemu zauważyli przybiegli broczącą w krwi na progu pokoju Annę Iskierka, pokojówkę tego hotelu. Nieszczęśliwa — jak się później okazało — padła ofiarą zajętego w tym samym hotelu lokaja, niejakiego Adolfa Formeistra, który, nie mogąc doprosić siej wzajemności miłosnej od Iskierkównej, postanowił zgładzić ją z tego świata za pomocą broni palnej



Związek tej pary trwał od dłuższego czasu i był pełen wzlotów i upadków. Pewnego dnia Iskierka znudzona oświadczyła swojemu kochankowi, iż nie będzie dalej ciągnąć tego związku. Zraniony amant nachodził swoją lubą i prosił o zmianę decyzji, ona jednak już zaczęła się spotykać z innymi mężczyznami. W tych okolicznościach odtrącony: Kupił w sklepie Pfistera rewolwer kalibru 7 mm i w sobotę około 13,30 po południu zastawszy ją na korytarzu, poprosił do pokoju. Tu prosił ją jeszcze raz, by z nim nie zrywała. Kiedy jednak ona śmiechem mu odpowiedział, że nie chce o nim słyszeć , wyjął z kieszenie rewolwer i trzema strzałami pozbawił ją życia. Do tego mniej więcej miejsca relacje są podobne. Kiedy „Ślązak” stwierdza, że ofiara zmarła, a morderca został schwytany, „Gwiazdka Cieszyńska” podkreśla, że oprawca bez cienia skruchy nie okazując żadnego żalu oddał się w ręce sprawiedliwości. Natomiast „Dziennik Cieszyński” tak relacjonuje zakończenie tej historii: Kilku strzałami rewolwerowymi (ostatni przeszedł czaszkę) położył on trupem upatrzoną ofiarę. Po dokonaniu „krwawego dzieła" uciekł morderca. Po kilku godzinach zaś pytał się telefonicznie o stan swej ofiary. Kiedy mu zaś doniesiono, iż czuje się ona nieźle, poszedł do żandarmeryi i tam dobrowolnie przyznał się do czynu zbrodniczego. Bardzo szczegółowo o całym tym zajściu, które miało miejsce 2 marca 1913 roku pisała „Silesia”.