wtorek, 28 stycznia 2014

Sprawy narodowe - styczeń 1913


    Nowy rok i nowy miesiąc, a równocześnie stare problemy tak niestety trzeba rozpocząć kolejny rozdział poświęcony sprawom narodowym, bowiem w Bielsku toczyła się kolejna batalia o utrzymanie Domu Polskiego. „Gwiazdka Cieszyńska” pisała: Dom polski w Bielsku, stanowiący dwie sąsiadujące ze sobą realności, t. zw. stary Dom Polski i nowy, łącznej wartości około 120.000 K, był obciążony długami hipotecznymi w kwocie 70.000 K. Wierzyciele chcąc zrujnować Dom polski, zażądali na nowy rok złożenia 25.000 K- Wołanie o ratunek dla zagrożonej placówki odbiło się głośnem echem w prasie, ale w obecnych trudnych warunkach finansowych nie łatwo było o tak poważną kwotę. Dom polski mógł przejść na licytacyi w obce ręce, gdyby nie znana już dziś całemu społeczeństwu ofiarność obywatelska wspaniałomyślnej patryotki p. z Sidorowiczów Bronisławy hrabiny Starzeńskiej ze Lwowa, która na spłacenie wierzycieli Niemców ofiarowała całe 25.000 K, polecając kwotę powyższą zahipotekować na Zarząd Główny Towarzystwa Szkoły Ludowej w Krakowie. Tem samem TSL będzie zobowiązane wziąć w pewną opiekę Dom polski w Bielsku.
    Chodzi tu mianowicie głównie o opiekę moralną, bo finansowa przyszłość Domu Polskiego jest dziś już stanowczo uratowana mimo pozostałych jeszcze 45.000 K długu.  „Dziennik Cieszyński” obszernie jak zwykle relacjonując te problemy podkreśla role posła Jana Zamorskiego. Jak również pokazuje dary serca złożone przez zwykłych obywateli na przykład z Międzybrodzia Lipnickiego, gdzie składkę na ten cel zorganizowali Zontek i Culak, którym udało się zebrać 150 K. 
    Kolejnym orężem do walki z żywiołem polskim w mieście i regionie miały być powstałe nowe gazety niemieckie w Bielsku. Od nowego roku zaczęły się ukazywać dwie nowe gazety niemieckie: „Bielitz-Bialaer-Zeitung” tygodnik i „Bielitz-Bialaer-Volksblatt”. Pozostając przy temacie prasy warto wspomnieć o polemice jaka wywiązała się pomiędzy niemiecką „Silesią” a polskim „Wieńcem i Pszczółką”. Polska gazeta zwróciła uwagę, że Bialska Kasa Oszczędności, działająca przeważnie wśród Polaków i mająca większość wkładek polskich, powinna przy rozdziale zysków w odpowiednim procencie wspierać także i polskie cele dobroczynne i użyteczne. Co oczywiście nie znalazło zrozumienia....  Można przypuszczać, że na wielkość oburzenia „Silesi” duży wpływ miało zamieszczenie w niej dużej reklamy miejskiej Kasy Oszczędności.

   Walka o język polski trwała nie tylko na poczcie, ale i w centrali telefonicznej, która dla całego tego terenu znajdowała się w Bielsku. Centralą telefoniczną dla Białej i okolicy jest Bielsko. Ponieważ dzięki polityce germanizacyjnej nasyłali i nasyłają do Bielska na pocztę urzędników Niemców przeto utarła się opinia bezpodstawna, że z pocztą bielską należy rozmawiać po niemiecku. Tymczasem c. k. urzędy pocztowe na Śląsku cieszyńskim są zobowiązane urzędować z publicznością w obu językach krajowych t j. po polsku i po niemiecku. To samo rozporządzenie odnosi się i do telefonu. Zwracamy więc uwagę polskiej publiczności, ażeby telefonując, używała języka polskiego. W razie odmowy centrali, należy wnosić zażalenia do c. k. Dyrekcyi poczt w Opawie.
    O klimacie, jaki panował w dwu mieście najlepiej świadczy relacja prasowa „Silesi” z wizyty posła z niemieckiej partii liberalnej. We środę dnia 15 stycznia 1912 zjechał do Bielska poseł do parlamentu wiedeńskiego i wysoki urzędnik ministerstwa budownictwa p. Günther. Jego przyjazd połączony ze sprawozdaniem poselskim zmienił się w antysłowiańską manifestację.  Prelegent informował, że zmniejszenie się wpływu niemieckiej party liberalnej na arenie parlamentarnej spowodowane jest tym, że rząd, nie dławi dostatecznie ludów- słowiańskich, które przyczyniają się do zwiększania kryzysu ekonomicznego w Austrii. Kreślił również niebezpieczną sytuację jak pojawiła się na Bałkanach, gdzie aktywność Rosji wyraźnie się wzmogła. Z tego powodu wzywał, aby Słowian jako niepewnych obywateli dokładnie obserwować. Przekonywał że: Wyborcy oczekują od rządu, że ten siłę państwową Niemców uzna i oceni i zaniecha wszystkiego, coby szkodziło niemczyźnie na korzyść Słowian. Na tym spotkaniu radca Josephy krytycznie odniósł się do  projektu upaństwowienia gimnazjum polskiego w Białej i założenia akademii górniczej w Krakowie. Josephy sądził: że tam tak potrzebną jest, jak n. p. uniwersytet w Kamienicy (!), a gimnazyum polskie w Białej założono tylko dla polityki i ku zduszeniu niemczyzny.
O tym, że większość Słowian, a w szczególności Polaków myślało zupełnie inaczej niż przedstawiał to poseł, świadczy między innemu relacja z „Przyjaciela Ludu”, który wspomina w styczniu jak to 18 grudnia 1912 roku w Białej zebrani włościanie przystąpili ochotniczo do założenia pierwszego w powiecie Związku Strzeleckiego, a referat wygłoszony przez Kaźimierczyka o sytuacji politycznej i konieczności poparcia walki z caratem przyjęto z wielkim aplauzem!  5 stycznia 1913 ten sam prelegent dał zaczyn „Strzelecki” w Zawoi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz