poniedziałek, 23 września 2013

Sprawy oświatowe i narodowe wrzesień 1913 cz. 2

  

    Kiedy sprawy bulwersujące mamy już za sobą trzeba nadmienić, że Gimnazjum i seminarium TSL Białej zmieniło sposób funkcjonowania. Z nowym rokiem przestały one działać pod jednym kierownictwem i w jednym budynku przy ulicy Komorowickiej. Od września obie szkoły rozdzielono ze względu na wzrost zainteresowania jakiego spodziewano się po upaństwowieniu placówki. Kierownictwo gimnazyum realnego, które liczy już sześć klas, pozostało nadal w rękach dotychczasowego kierownika obu zakładów dyrektora Ignacego Steina — kierownictwo seminaryum objął profesor seminaryum żeńskiego z Krakowa dr. Antoni J Mikulski. Jako szkołę ćwiczeń czteraklasowej szkoły pospolitej jeszcze trzyklasową szkołę -wydziałową, przez co stworzono pierwszy w kraju i państwie typ tego rodzaju zakładów, siedmioklaswą szkołę ćwiczeń. Gimnazyum pomieszczono w gmachu szkoły im. Kościuszki — seminaryum pozostało nadal w dotychczasowym budynku przy ul Komorowiekiej. Jednak te przygotowania i oczekiwania po raz kolejny przez władze zostały wystawione do wiatru. W tej sprawie interweniował prof. Głąbiński w Wiedniu. Zażądał on natychmiastowego upaństwowienia gimnazjum, albo przyznanie znacznej subwencji na jego prowadzenia. Udzielając odpowiedzi negatywnej, tym razem urzędnicy ministerstwa stwierdzili, że budynek jest...nieodpowiedni. Takie stwierdzenie było o tyle dziwne, że do tej pory tam odbywały się lekcje i nie zgłaszano żadnych uwaga. Powyższe zachowanie wpisuje się idealnie z znane powiedzenie, które uczy, że: Gdy władza mówi, że zabierze, to zabierze, a gdy mówi, że da, to tylko ... mówi.

    W tych okolicznościach Polacy po raz kolejny zwrócili się z apelem, aby władze lokalne nie utrudniały wynajęcie lokali na szkoły polskie.  Kiedy TSL zwróciło się do władz samorządowych o subwencje odmówiono. Prośbę o subwencyę uznali hakatyści za zamach na niemieckość Białej, która ich zdaniem była zawsze niemiecką i taką ma pozostać. Tymczasem każdy nieuprzedzony uzna, że jeżeli jednej dziewiątej części ludności wyznania ewangelickiego należy się osobna szkoła wyznaniowa, to jednej trzeciej części ludności, narodowości polskiej należą się szkoły polskie. Tymczasem dyrektor szkoły ewangelickiej Adolf Bartling, prusak - z pochodzenia, stojący na czele kliki odmawia Polakom szkół polskich i subwencyi na szkoły polskie, a sam wyciąga corocznie rękę do gminy po 7.500 K subwencyi na szkołę ewangelicką. (...) Rada miejska odmawia stale subwencyi na polską ochronkę li tylko dlatego, że chodzi o polską ochronkę, na niemiecką zaś ochronkę daje co roku po 4.500 K subwencyi!.
  
    W dużo lepszej sytuacji znajdowała się niemiecka szkoła przemysłowa w Bielsku. Tam 20 września uroczyście dokonano otwarcia nowego gmachu państwowej szkoły przemysłowej.
W uroczystości wzięli udział miedzy innymi prezydent kraju Coudenhove, marszałek hr. Larisch-Mönnicha, poseł Günther  lokalni samorządowcy z obu miast oraz były starosta Kulisz.  W ramach podziękowania za wsparcie tej inicjatywy na posiedzeniu Rady miejskiej w Bielsku, które odbyło się we czwartek 11. bm., zapadła uchwała, mianująca prezydenta kraju hr. Coudenhovego i starszego radcę budowniczego Günthera członkami honorowymi. Rozbudowa budynku prowadzona przez firmy budowlane K. Korna i A. Walczoka prowadzona na gruncie przekazanym przez miasto trwała od 1910 roku. Dyrektorem placówki był Emil Joch. Placówka posiadał 143 pomieszczenia i działała tam między innymi czteroletnia Wyższa Szkoła Przemysłowa. Uczniowie tam pobierający naukę chodzili w białych czapkach.
    Po wakacjach również towarzystwa oświatowe w Żywcu wznowiły działalność. 14 września dr Michał Sokolnicki wygłosił wykład pt. „Drogi współczesnej myśli politycznej”, a 16 września Władysław Studnicki pogadankę pt. „Polska w dobie współczesności”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz