wtorek, 17 września 2013

Sprawy gospodarcze wrzesień 1913


    Pomimo tego, że tzw. II wojna Bałkańska właśnie się skończyła i trwały ostatnie rokowania pokojowe, to rynki w tamtym regionie nadal nie funkcjonowały normalnie. To zaś powodowało, że przemysł tekstylny w Bielsku i Białej nie mógł wrócić do normalnej produkcji. Gazety z nadzieją pisały, że: Przesilenie w przemyśle tkackim w Bielsku i Białej jeszcze nie minęło. W niektórych fabrykach, gdzie zredukowano czas pracy na 5 dni w tygodniu, w ubiegłym tygodniu pracowano przez cały tydzień. W innych znów fabrykach jeszcze obniżono czas pracy. Są jednak widoki, że w najbliższym czasie stosunki robocze się poprawią, a wtedy też robotnicy będą mogli normalnie pracować. Optymizm ten trzeba nazwać życzeniowym, bowiem c.k. Austria, a dokładniej jej dyplomacja postawiwszy na złego konia, straciła na tym konflikcie nie tylko prestiż, ale również tamtejsze rynki zbytu. Z tego powodu sytuacja ekonomiczna regionu została zachwiana.


    Podobnie z destabilizowana został praca w składnicy w Białej. Pisząc o sprawach oświatowych nadmieniłem o przymusowym odejściu prof. Podgórskiego. Wspomniany był również dyrektorem Składnicy Towarowej w Białej, teraz na jego miejsce i prof. Dziedzica, którego przeniesiono do Nowego Targu musiano wybrać nowych kandydatów. Na posiedzeniu Kółka rolniczego w Białej dnia 4. września b. r. przyjęto rezygnacyę dyrektorów „Składnicy towarowej" pp. profesorów Podgórskiego i Dziedzica, którzy na skutek intryg rodaków musieli ustąpić. Profesor Podgórski udał się na stałą posadę do Tarnopola, prof. zaś Dziedzic do Nowego Targu. Byli to niestrudzeni pracownicy narodowi na kresach, przepojeni miłością i ofiarnością dla ludu polskiego. Zajęci ciągle i niezmordowanie pracą oświatową i gospodarczą w Bielsku, Białej i okolicy — poświęcali cały swój czas wolny od obowiązków zawodowych dla dobra ludności polskiej. Do nich należał również prof. Mikułowski, prezes Kółka rolniczego w Białej, który już dawniej ustąpił. Za trudy i prace należy się im pełne uznanie i cześć. W miejsce prof. Podgórskiego i Dziedzica wybrał Zarząd Kółka rolniczego profesorów Wawrzyńca Bieleńka i Adama Dziębaja dyrektorami Składnicy towarowej. Ich fachowe wykształcenie i zdolności tudzież praca społeczna na dotychczasowych stanowiskach dają rękojmię, że zaczęte dzieło poprowadzą należycie dalej i że wkrótce zdobędą sobie zaufanie wśród wszystkich udziałowców Składnicy i wśród wszystkich warstw tutejszej ludności. Oby ich praca przyniosła stokrotne i błogosławione owoce znękanej ostatniemi zajściami polskiej ludności kresowej.


    Pewne nadzieję na ożywienie życia gospodarczego w regionie widziano w częstych wizytach przedstawicieli „Austriackiego Towarzystwa akcyjnego dla wierceń i kopalń we Wiedniu”, którzy regularnie odwiedzali Gilowice i prowadzili tam próbne odwierty w poszukiwaniu węgla. Miejscowi jednak podobnie jak „Przyjaciel Ludu”, sceptycznie podchodzili do tej inwestycji tym bardziej, że za kapitałem niemieckim i urzędnikami szli również robotnicy niemieccy. 
    Prasa poinformował, że: Agencya Krak. Tow. wzaj. ubezp. (Floryanki) w Bielsku z dniem 1. września b. r. została przeniesioną na ul. Główną nr. 7. I. piętro, do mieszkania kierownika tejże, p. Juliana Budowskiego. Subagencya Krak. Tow. wzaj. ubezp. (Floryanki) została nadana p. Pawłowi Królowi, (młodszemu) w Jasienicy, a to dla dogodności włościan tak miejscowych jak i okolicznych. Pan Król jako człowiek młody, inteligentny, chętny i pracowity niewątpliwie spełniać będzie swoje zadanie ku zadowoleniu wszystkich.
   Odnotowano również skargi mieszkańców Rychwałdu, na brak przystanku kolejowego w tej wsi. Mieszkańcy starali się o jego postawienie już od 1907 roku. Ówczesny poseł z Żywiecczyzny Maciej Fijak sprowadził nawet na miejsce specjalną komisję. Ta po wizji lokalnej stwierdziła, że przystanek może powstać jedynie pod warunkiem, że okoliczne wsie złożą się wspólnie na jego wybudowanie. Koszt oszacowano na 3700 K. Kolejny raz komisja kolejowa zajmował się tą sprawą 9 kwietnia 1913 roku z inicjatywy posła Hallera. Teraz do sprawy włączył się poseł Zamorski, jednak i jemu komisja odpowiedziała, że tylko wkład własny gminy w wysokości 3 tyś. K może spowodować, że kolej przystanek postawi.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz