środa, 17 kwietnia 2013

Przewodnika szukaj rozważnie



    O prawdziwości tych słów mógł przekonać się na własnej skórze złotnik z Pragi, Daniel Erenty, kiedy w 1700 roku postanowił przenieść się do Polski. W Oszczadnicy wynajął przewodnika, który zobowiązał się przeprowadzić go przez góry. Podczas wędrówki zbójnik - mylnie zwany przewodnikiem - pochwycił „watrala” (gruby, sękaty kij zbójnicki) i począł nim śmiertelnie okładać złotnika. Gdy uznał, iż nieszczęsny turysta zginął, przykrył go gałęziami i zabrał jego dobytek. Złotnik miał jednak twardą głowę. Po odzyskaniu przytomności wygrzebał się spod liści i dowlókł się do drogi. Traktem przejeżdżał chłop, który jak ewangeliczny samarytanin zabrał go na wóz i zawiózł na plebanię w Rajczy. Tam go troskliwie opatrzono. Niedoszłego zabójcę, po interwencji „Państwa tutejszego”, ujęto i stracono w Żylinie, z czego nauka płynie, by przewodnika zawsze wybierać rozważnie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz