poniedziałek, 15 kwietnia 2013
Jak można diabłem zostać ?
Różne są dzieje powstania nazw poszczególnych miejscowości, każda na pewno warta jest zbadania i opisania. Nie mniej ciekawe bywają historie przezwisk, które z czasem pozbawione legendy żyją już swoim życiem.
Najczęściej przydomki zapożyczano od wykonywanego zawodu, posiadanego majątku czy też jakiegoś – nie koniecznie wielkiego – czynu, którego dopuścił się dany osobnik. Zdarzało się też, że rodziły się one z powodu posiadanych przywar, osobistych śmiesznostek, powiedzonek. Bywało i tak, iż nazewnictwo zawdzięczano jednemu z przodków. Tak na przykład Jan Szymański otrzymał przezwisko w... spadku. Stało się to za sprawą protoplasty rodu, który zakochał się w „miejskiej pannie, do której nauczył się w nocy chodzić, oknem łażąć”. Siostra tej że panny mieszkająca obok zaniepokojona nocnymi odgłosami poczęła podpytywać siostrę: „Ktoś ku tobie oknem łazi w nocy”. Na to zdenerwowana oblubienica odcięła: „że musiałby diabał łazić, nie człowiek”.
Nie zadowolona z odpowiedzi krewna postanowiła sprawdzić co to za diabli nocą włóczą się po parapetach. Kiedy zapadł zmrok i wszyscy przyzwoici obywatele położyli się spać snem sprawiedliwych, wtedy pojawił się on. Cicho, prawie bezszelestnie, odziany w białą koszule podążał znaną – jak sądził – tylko sobie drogą do ukochanej. Gdy wtem czyjaś ręka pewnym chwytem ujęła nocną marę za rękach i rzekła: „Tyś to biały diable!”. I od tego dnia, a raczej nocy on i wszyscy jego potomkowie znani byli jako białe diabły...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz