środa, 17 kwietnia 2013

Nieoczekiwany sojusznik


    29 października 1715 roku Aleksander Pawełkowic mieszczanin i rzeźnik żywiecki wprawił w osłupienie swoich kolegów po fachu, podczas zebrania cechowego uchylając się od picia wódki. Jeszcze większy popłoch sprawił, kiedy wyjawiając, co jest tego przyczyną.


    Oto, gdy wychodził z kościoła po mszy brackiej w niedzielę i swoim zwyczajem udawał się do karczmy, zobaczył przed nią dwóch ludzi częstujących się wódką. Nic by w tym na owe czasy nadzwyczajnego nie było, gdyby nie to: „że mały diabełek był w szklance w gorzałce, a gdy pili, płomień z gardła jego do gęby ich wchodził”. Przerażony tym, co zobaczył, złożył ślub, że na gorzałkę nigdy więcej nie spojrzy. Tym też dziwnym sposobem Pan Bóg znalazł nieoczekiwanego pomocnika w walce z pijaństwem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz