wtorek, 31 grudnia 2013

Kronika Kryminalna - grudzień 1913

    Przechodząc od spraw samorządowych do kryminalnych warto na chwile zatrzymać się w Ratuszu w Białej, tam bowiem było bardzo nerwowo. Najlepiej przekonajcie się państwo o tym sami czytając poniższą relacje: Rozprzężenie w bialskiej władzy bezpieczeństwa. Burmistrz Wenzelis „nie lubi” inspektora policyjnego Pluharza, Pluharz „nie lubi” policyanta Martyniaka, Martyniak wysługuje się Wenzelisowi, Wenzelis popiera Martyniaka przeciw Plucharzowi. Opowieść to tego rodzaju, jak znana przypowieść, zaczynająca się od słów: Abraham zrodził Izaaka itd. Martyniak, chcąc się przysłużyć swemu Wencelisowi, posądził Plucharza o różne nieładne rzeczy, jak naprzykład o sprzeniewierzenie w urzędzie, o nadużycie władzy urzędowej i seksualnej. Wenzelis wytoczy Plucharzowi dochodzenia dyscyplinarne, a Pluharz wytoczył Martyniakowi dochodzenia sądowe. Martyniak dostał prawomocnie 10 dni aresztu za oszczerstwo, ale za to ignoruje Pluharza i nawet w służbie nie zna go i nie składa mu przepisanego uszanowania. Wenzelis milczy, a nawet oburza się na tych, którzy wytykają te niezdrowe stosunki, obywatele zaś miejscy kiwają głowami ze zdumienia nad brakiem karności i poczucia obowiązku wśród miejskiej władzy bezpieczeństwa publicznego.
    Nie wnikając, ze względu na brak wiedzy, w jakie przestępstwa byli uwikłani stróże prawa trzeba wspomnieć, o nieprawościach jakich dopuścili się mieszkający tu ludzie. Zacznijmy jednak od wielkiego sukcesu Bielskiej policji. Oni to zaalarmowani przez konduktorów, którzy zwrócili uwagę na podejrzanie zachowujących się podróżnych postanowili ich wylegitymować. Po sprawdzeniu i konsultacjach z innymi oddziałami policji okazało się, że jest to szajka okradająca jadących koleją.
    Jednak najbardziej komentowane było samobójstwo niejakiego Perły lub też Papli z Janowic.   Gazety różnie podają jego nazwisko. Jedno co się nie zmienia, to, to, że został on znaleziony w Bielskim lasku miejskim przez policjanta Malchera. Samo samobójstwo nie budziło ciekawości, pomimo tego, że zwłoki leżały na ziemi, lecz fakt, że nie znaleziono przy nim stryczka. Gazety przypuszczały, że: Ktoś widocznie jednak przechodził już przez to miejsce i trupa odciął, stryczek zaś zabrał sobie. Stryczek bowiem taki udzodzi za talizman przynoszący szczęście.   „Ślązak” zaś z politowaniem komentuje: Widzimy więc, że jeszcze w XX wieku nie zdołała cywilizacya wykorzenić tego głupiego przesądu, że stryczek przynosi właścicielowi szczęście.  Ciężkie chwile musiała przezywać żona Jana Wrubla ( pisownia oryginalna) pracowika kolei, który na oczach żony strzeli do siebie z małokalibrowego rewolweru.
    Dużo też strachu mieli mieszkańcy okolic Bielska ze względu na to, że szerzyła się zaraźliwe choroby u dzieci takie jak odra, koklusz. Z tego powodu pozamykano wiele szkół miedzy innymi w Mazańcowicach i Ligocie, gdzie był najwięcej zachorowań.

 
Plebiscyt


„Dziennik Zachodni” włączył mnie do plebiscytu pt. „Patriotycznie zakręceni”. Jeżeli uważasz, że takie określenie pasuje do mnie, to proszę oddaj głos. 
Dziękuję. Jacek


Głosować można codziennie do 6 stycznia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz