Z tego powodu burmistrz Białej Wenzelis nie miał dobrego humoru, który traci panowanie nad sobą, ile razy spotka się z radnym M. Kohnem, który spokojnie stwierdzał, a nie mówiłem... Wenzelis, który przypomnijmy był właścicielem zakładu pogrzebowego, często był pytany, kiedy wyprawi pogrzeb nowo powstałemu kinu. Z tego powodu burmistrz Białej szukał winnych i coraz to nowych znajdował, którzy w wyniku posądzenia, że działali na szkodę kina tracili pracę. Gdy już Wenzelis wyczerpał ilość „kozłów ofiarnych” stwierdził, że winnym całego zamieszania i złych wyników finansowych jest Moritz Kohn.
Zarzuca się mu, że zdradza konkurencyjnemu przedsiębiorcy z Bielska, Zenkerowi, wszelkie tajniki bialskiego kina, że ma wydał tajemnice sprowadzenia przez bialskie kino kinetofonu i wspaniałego filmu „Ostatnie dni Pompei”, skutkiem czego Zenker ubiegł kino bialskie w wystawieniu tych rzeczy, które miały go wyratować z niezwykle przykrego położenia i wyciągnąć z toni na suchą powierzchnię zapełnionych widowni. Burmistrz zabronił więc Kohnowi wglądać do ksiąg kina i odwołał się do pełnej rady, przeklinając w duchu paragrafy ustawy gminnej, dozwalające każdemu radnemu przeglądania aktów i ksiąg magistratu, oraz zakładów miejskich.
Plebiscyt
„Dziennik Zachodni” włączył mnie do plebiscytu pt.
„Patriotycznie zakręceni”. Jeżeli uważasz, że takie określenie pasuje do mnie,
to proszę oddaj głos.
Dziękuję. Jacek
Głosować można codziennie do 6 stycznia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz