„Ostschlesische Deutsche Zeitung” zamieściła artykuł wstępny pod tytułem „Polacy u żłóbka rządowego”, w którym pieni się od złości z powodu tego, że w preliminarzu na rok przyszły figuruje pozycya 62.000 K na gimnazyum realne w Białej i 25.000 K na seminaryum polskie w Białej. Nie rozumie tego „Ostschles”, a to tembardziej, że Bielsko i Biała cieszą się przecież wysoko zorganizowanem szkolnictwem niemieckiem. Rozsądni rodzice powinni chętnie oddawać swych synów do szkół niemieckich, bo naliczą się tam języka niemieckiego, co na narodowość ucznia z pewnością nie wpłynie (!), wobec czego zakłady polskie są niepotrzebne. Dziękujemy za tak naiwne rady, które „Ostschlesische powinna sobie kazać opatentować. My nie mamy dzieci polskich od tego, by zapełniały szkoły niemieckie, w których przygotowane być muszą na tratowanie ze strony niemieckich kolegów i wydrwiwane przez samych profesorów za pochodzenie polskie. Niemieckim lokalnym gazetom pomaga również będący na nacjonalistycznym niemieckim pasku polskojęzyczny „Ślązak”, który stwierdza, że kwoty na polskie szkoły potrzebne są jak w moście dziura!!! I tak to uzasadnia: Ogółem wypłaci zatem rząd w jednym tylko roku na wszechpolskie kuźnice bialskie 43.700 kor. Rząd wiedeński, który na wszelkie inne niezbędne potrzeby gospodarcze nie ma pieniędzy, sypie obfitymi strugami złota, skoro tego zażądają wszechpolscy posłowie na utrzymanie rozsadników swojej polityki. Musicie państwo sami przyznać, iż taki komentarz w polskiej (?-JK) gazecie dotyczący Galicji, gdzie językiem urzędowym był język polski jest wielce zastanawiający.
czwartek, 28 listopada 2013
Sprawy edukacyjne cz. 1 – listopad 1913
Najbardziej zapalnym tematem w stosunkach polsko-niemieckich na naszym terenie były tematy dotyczące oświaty. Warto po raz kolejny przypomnieć, że Polacy z roku na rok rozbudowują swoją sieć szkół, co powodowało, że ilość dzieci uczęszczających do szkół niemieckich raptownie spada. Nie tylko, że nauczyciela nie mieli kogo uczyć, to jeszcze Polacy zaczęli sięgać po dotacje rządowe, które do tej pory były zarezerwowane dla niemieckich placówek. Z tego powodu prasa niemiecka przeprowadziła wzmożony atak.
„Ostschlesische Deutsche Zeitung” zamieściła artykuł wstępny pod tytułem „Polacy u żłóbka rządowego”, w którym pieni się od złości z powodu tego, że w preliminarzu na rok przyszły figuruje pozycya 62.000 K na gimnazyum realne w Białej i 25.000 K na seminaryum polskie w Białej. Nie rozumie tego „Ostschles”, a to tembardziej, że Bielsko i Biała cieszą się przecież wysoko zorganizowanem szkolnictwem niemieckiem. Rozsądni rodzice powinni chętnie oddawać swych synów do szkół niemieckich, bo naliczą się tam języka niemieckiego, co na narodowość ucznia z pewnością nie wpłynie (!), wobec czego zakłady polskie są niepotrzebne. Dziękujemy za tak naiwne rady, które „Ostschlesische powinna sobie kazać opatentować. My nie mamy dzieci polskich od tego, by zapełniały szkoły niemieckie, w których przygotowane być muszą na tratowanie ze strony niemieckich kolegów i wydrwiwane przez samych profesorów za pochodzenie polskie. Niemieckim lokalnym gazetom pomaga również będący na nacjonalistycznym niemieckim pasku polskojęzyczny „Ślązak”, który stwierdza, że kwoty na polskie szkoły potrzebne są jak w moście dziura!!! I tak to uzasadnia: Ogółem wypłaci zatem rząd w jednym tylko roku na wszechpolskie kuźnice bialskie 43.700 kor. Rząd wiedeński, który na wszelkie inne niezbędne potrzeby gospodarcze nie ma pieniędzy, sypie obfitymi strugami złota, skoro tego zażądają wszechpolscy posłowie na utrzymanie rozsadników swojej polityki. Musicie państwo sami przyznać, iż taki komentarz w polskiej (?-JK) gazecie dotyczący Galicji, gdzie językiem urzędowym był język polski jest wielce zastanawiający.
„Ostschlesische Deutsche Zeitung” zamieściła artykuł wstępny pod tytułem „Polacy u żłóbka rządowego”, w którym pieni się od złości z powodu tego, że w preliminarzu na rok przyszły figuruje pozycya 62.000 K na gimnazyum realne w Białej i 25.000 K na seminaryum polskie w Białej. Nie rozumie tego „Ostschles”, a to tembardziej, że Bielsko i Biała cieszą się przecież wysoko zorganizowanem szkolnictwem niemieckiem. Rozsądni rodzice powinni chętnie oddawać swych synów do szkół niemieckich, bo naliczą się tam języka niemieckiego, co na narodowość ucznia z pewnością nie wpłynie (!), wobec czego zakłady polskie są niepotrzebne. Dziękujemy za tak naiwne rady, które „Ostschlesische powinna sobie kazać opatentować. My nie mamy dzieci polskich od tego, by zapełniały szkoły niemieckie, w których przygotowane być muszą na tratowanie ze strony niemieckich kolegów i wydrwiwane przez samych profesorów za pochodzenie polskie. Niemieckim lokalnym gazetom pomaga również będący na nacjonalistycznym niemieckim pasku polskojęzyczny „Ślązak”, który stwierdza, że kwoty na polskie szkoły potrzebne są jak w moście dziura!!! I tak to uzasadnia: Ogółem wypłaci zatem rząd w jednym tylko roku na wszechpolskie kuźnice bialskie 43.700 kor. Rząd wiedeński, który na wszelkie inne niezbędne potrzeby gospodarcze nie ma pieniędzy, sypie obfitymi strugami złota, skoro tego zażądają wszechpolscy posłowie na utrzymanie rozsadników swojej polityki. Musicie państwo sami przyznać, iż taki komentarz w polskiej (?-JK) gazecie dotyczący Galicji, gdzie językiem urzędowym był język polski jest wielce zastanawiający.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz