piątek, 23 sierpnia 2013

Tak nas widziano...





    W tym przeglądzie prasowym opartym na lokalnych największych polskich gazetach tylko z rzadka sięgam do gazet wychodzących gdzie indziej. Tym razem  chciałbym przytoczyć artykuł z „Głosu Narodowego”, który wychodził w Krakowie. On to w sierpniu 1911 roku pod wymownym tytułem: „Prusacy na kresach zachodnich” zamieścił artykuł o tym jak postrzegany jest teren Podbeskidzia. Do najbardziej przez niemiecką działalność germanizacyjną zagrożonych należą niewątpliwie okolice Białej-Bielska i miejscowości przemysłowe powiatu bielskiego, oświęcimskiego i żywieckiego.(...) Bielsko-Biała i okolice liczą przeszło 50 tysięcy zwartej ludności niemieckiej, która narodowo uświadomiona, dość silnie zorganizowana w lokalnych i centralnych stowarzyszeniach, materyalnie zamożna, popierana przez wszechniemieckie związki austryackie i pruskie, posiadają silną i dobrze rozwiniętą prasę miejscową – stanowi wyspę niemiecką wszechstronnie ufortyfikowaną. To gniazdo niemieckiego hakatyzmu wywiera potężny wpływ na okolicę polską. Tu siedzi główny sztab wszechniemiecki, który kieruje ruchem niemieckim w Galicji i powiecie bielskim w porozumieniu z Berlinem. (...) Po stronie galicyjskiej zaś wpływy niemieckie są widoczne w Bystrej, Komorowicach, Jawiszowicach i w ogóle we wsiach położonych wzdłuż granicy śląsko-galicyjskiej i toru kolei państwowej Dziedzice – Żywiec. Pozatem mamy w Bialskim Hałcnów kolonię niemiecką, hakatystyczną, w której Niemcy prowadzą bezwzględną, nieprzebierającą w środkach walkę przeciw ludności polskiej, walkę, której jednym z epilogów był proces wadowicki o napad na Sokołów. (...) Druga kolonia niemiecka Wilamowice jest spokojna, ludność jej zgodnie współżyje z ludnością polską, a wydaje z pomiędzy siebie synów, którzy zajmują w kraju w narodzie i kościele najszczytniejsze stanowiska. (...) Niezmiernie szkodliwy wpływ na kresy zachodnie wywiera turystyka niemiecko-pruska, organizowana i prowadzona przez „Beskiden Verein”. (...) Ten „Beskiden Verein” pozmieniał najpierw nazwy wszystkich naszych gór i wsi na niemieckie, nazwy te wprowadził do podręczników turystycznych i map, a w odnośnych miejscowościach porozwieszał po drzewach i słupach tablice i drogowskazy w niemieckim języku. (...) Nazwy te również się częściowo przyjęły i ku ogólnemu zgorszeniu są także używane przez Polaków, szczególnie przez turystów polskich(...). W podobnym duchu wypowiada się „Nowy Czas”, który powołując się na inne opracowania stwierdza: Mimo swego polskiego dyalektu, (...) który przypomina starodawne czasy mowy polskiej, stoi lud polski na Śląsku bliżej kultury niemieckiej, która im imponuje i przyciąga.
    Również „Kurier Lwowski” poświęcił dużo miejsca niemieckiemu naporowi wyliczając 11 organizacji niemieckich, które służą germanizowaniu narodów słowiańskich w C.K. Austrii. Szczególnie pokazał zachodnią Galicje i teren Śląska Cieszyńskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz