wtorek, 27 sierpnia 2013

Do szkoły już czas

    Kończące się powoli wakacje sprawiły, że redakcje w sierpniu 1911 roku zaczęły pisać o sprawach edukacyjnych.

    Jeszcze dwa tygodnie wakacji, a rozpocznie się znowu nauka szkolna i za­cznie napływać młodzież do naszych szkół polskich - pisał „Wieniec i Pszczółka”  w związku z kończącą się przerwą wakacyjną. Ci rodzice, którzy już od kilku lat do tych szkół naszych posyłają swe dzieci, nie potrzebują, zachęty, bo się przekonali, że dzieci w szkołach polskich uczą się łatwiej, chętniej, a równie dobre robią postępy, jak w szkołach niemieckich.



    Ci zaś, którzy dopiero dzieci zamie­rzają do szkół oddać, powinni pamiętać o tem, że jeżeli dzieciom swym pragną ułatwić żmudną naukę szkolną, powinni je zapisywać do szkół polskich. Dziecko nie może robić postępu w nauce, udzielanej mu w języku obcym; stąd też pochodzi, że dziecko w szkole niemieckiej, namęczywszy się dużo, nie jest jednak zdolne po paru latach szkoły ludowej, przejść do szkoły średniej i dalej się kształcić. Tego też chcą nauczyciele Niemcy i rząd niemiecki aby polskie dzieci, nauczyły się trochę czytać i pisać i wbiły sobie w pamięć kilkadziesiąt słów niemieckich — a nie mogły kształcić się dalej. W ten sposób bowiem Niemcy zabierają Polakom co lepsze, lżejsze i suto płatne zawody — a Polacy musza być wiecznie „robotnikami”.  W podobnym duchu do Polaków zwracał się kilka razy „Dziennik Cieszyński”.  Czas postawić kwestyę uczęszczania do szkoły polskiej jako obowiązek narodowy, na kresach nie można się bawić w ciuciubabkę, kompromisy z sumieniem tam, gdzie trzeba stać murem – są nieodpowiednie– często zdradliwe. Pora na wytworzenie opinii, iż nie wolno „nawet” inteligencyi polskiej posyłać dzieci do szkół niemieckich mając polskie, że wstydem jest gdy nauczycielstwo polskie szkół publicznych i inne sfery posyłają dzieci do Kindergartenów.


    W tym też czasie w Węgierskiej Górce przestała istnieć niemiecka szkoła, jak się okazuje nie było chętnych, aby się w niej uczyć. W sposób szczególny przyczyniło się do tego powstanie w tej miejscowości filii żywieckiej szkoły ludowej, o którą postarał się dr Nowak, przewodniczący Rady Szkolnej w Żywcu. Również przedstawiciele sądu powiatowego w Żywcu okazali zrozumienie dla potrzeb oświatowych i ofiarowali kwotę 100 K na bursę polską im. królowej Jadwigi w Białej. Natomiast w prywatnym seminarium w Bielsku do egzaminu maturalnego przystąpiło 33 abiturientów, z których było co do wyznania 26 ewang., 7 rzym. kat, a co do narodowości 30 Niemców i trzech Polaków. Powyższe liczby mówią same za siebie, zapewne z tych powodów Bielskie  Koło TSL zorganizowało zgromadzenie szkolne w Domu Polskim, na którym Wincenty Sierakowski wygłosił referat pt. Walka o polską szkołę nad Białką.
    Natomiast „Wieniec i Pszczółka” radośnie ogłasza, że: W dniu 10 sierpnia przybyły do Białej Matki Felicyanki, aby objąć zarząd i prowadzenie pierwszej polskiej ochronki i rozpocząć wpisy dzieci. Jak również zawiadamia: Wpisy do szkoły wydziałowej polskiej w Białej będą się odbywały co­dziennie, począwszy od dnia 29. sierpnia w kancelaryi Dyrekcyi szkoły od godziny 8 rano do 12 w południe i od 2 do 6 po południu.


Ogłoszenie. W tym roku otwartą zostanie przy szkole polskiej w Białej (ul. kolejowa) dla uczniów (terminatorów) wszy­stkich zawodów rękodzielniczych i robotni­czych Uzupełniająca szkoła przemysłowa z językiem wykładowym polskim.(...). Natomiast „Dziennik Cieszyński” cieszy się z budowy nowego domu dla katolickich sierot w Białej. Gmina tutejsza, Kasa oszczędności i komitet pań pod przewodnictwem  p. H. Grünowej, doprowadził w tych dniach do skutku budowę pokaźnego jednopiętrowego domu. Budową kierował bezinteresownie znany budowniczy p. Rost i architekt p. Lepiczek. Wobec komitetu panów i pań, jak też i sierot, poświęcił ten dom miłosierdzia chrześcijańskiego ks. kanonik Rychlik, proboszcz miejscowy. Konserwatywny „Czas” pisał: Już dawno odczuwano potrzebę domu dla katolickich sierot, który się mieścił w szczupłym domku drewnianym, nieodpowiadającym wymogą higieny i raził swą prymitywnością wobec okazałego ewangelickiego domu sierot.
    „Dziennik Cieszyński” również w obszernym artykule chwali społeczność Lipnika za determinację w walce o polską edukacje. Rada gminna jest niemiecka – prócz jednego Polaka, Niemcy robili ogromne trudności, a ludzie nieżebrali o pomoc TSL, nie wyciągali ze społeczeństwa tysięcy na utworzenie szkoły polskiej, lecz opierając się na ustawie żądali od władz szkolnych, od Rady szkolnej miejscowej, okręgowej, krajowej otwarcia osobnych klas polskich. Gdy zaś uzyskali pozwolenie, nie spoczęli, lecz rozpoczęli agitacyę, od sześciu lat co roku na tydzień przed wpisami obchodzili całą gminę, wszystkich Polaków wzywając do zapisywania dzieci do polskiej szkoły. Od tych paru lat dawali Polacy najmłodsze dzieci do swojej szkoły i dziś urosła ona do 250 dzieci, przewyższa frekwencyą szkołę niemiecką, choć tam zostało jeszcze bardzo wiele dzieci tak zwanych niewiernych Tomaszów. W dalszym ciągu redakcja rozpisuje się szczegółowo, jak walczono o nowy budynek, oraz ze smutkiem stwierdza, że powstały obiekt już niedługo okaże się zbyt mały. Apelowano też o odpowiedni dobór nauczycieli i o to, aby zamieszkiwali oni na terenie gminy.
    Redakcja informuje o tym, że przy polskiej szkole w Białej od 18 września będzie działała uzupełniająca szkoła przemysłowa z językiem wykładowym polskim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz