piątek, 23 sierpnia 2013
Kronika kryminalna sierpień 1911
Natomiast w kronice kryminalnej w sierpniu 1911 roku odnotowano bardzo dużo drobnych zdarzeń. W Aleksandorwicach złodzieje włamali się do gospody Gichnera i skradli wiele cennych przedmiotów. Amatorów cudzej własności policja złapała w Jasienicy. Również złodzieje, tym razem narodowości cygańskiej włamali się do folwarku w Wilamowicach. Tutaj łup ich był pokaźny i oszacowany na 10.000 koron.
Jak się okazuje, chęć przywłaszczenie sobie cudzej własności bywa zaraźliwa. Na tę chorobę zapadł również Franciszek Ruda, współpracownik „Wieńca i Pszczółki”, który w czasie ostatnich wyborów sprzedał się za judaszowe srebrniki i działał na szkodę stronnictwa, dopuszczał się, jak się pokazało, różnych sprzeniewierzeń na szkodę wydawnictwa i drukani polskiej.
Policja w Bielsku mogła uznać ten miesiąc za udany, gdyż mogła się pochwalić kilkoma sukcesami. Stróże prawa złapali Pawła Porembskiego ze Szczyrku i Agnieszkę Król z Grodzca, którzy skradli z wagonu miech żyta i dwa puste worki. Do więzienia trafił też mieszkaniec Pietrzykowic Franciszek Czurla, któremu udowodniono kradzież w hotelu „Silesia”. Niedługo cieszył się zegarkiem Michał Babiuch z Bulowic, który wcześniej skradł tkaczowi Grabowskiemu. Nieostrożny złodziej, chcąc szybko sprzedać fant, zaoferował jego kupno... poprzedniemu właścicielowi, który zadbał o sowitą wypłatę dla „sprzedawcy”. Podobnie krótko cieszył się zegarkiem Paweł König z Jasienicy, który „pożyczył” zegarek od Jana Pazury.
Wyróżniający się w łapaniu złodziei policjant Salowski doprowadził do kozy również Galusche z Białej, który połakomił się na 6 kg sacharyny. Jak się okazuję do walki ze złodziejami już w tamtym czasie wykorzystywano elektrykę. Pionierem nowoczesnych systemów antywłamaniowych był niejaki Szermański, rzeźnik z Górnej Kamienicy. W swoim sklepie zamocował aparat, który dzwonił, gdy ktoś niepowołany otworzył drzwi. W nocy z 22 na 23 lipca smakosze słoniny zakradli się do sklepu. Jednak udało się im tylko wynieść trochę słoniny, bowiem system zaalarmował właściciela, a ten spłoszył amatorów cudzego mienia.
W tym też czasie w gościnie u cyganów w Żywcu bawił Karol Nowak. Dnia 9. b. m. przychwyciła policya w Żywcu jakiegoś podejrzanego mężczyznę, włóczącego się w towarzystwie bandy cyganów nad rzeką Sołą. Nieznajomy zwrócił uwagę policyi żywieckiej rozrzucaniem pieniędzy i płaceniem banknotami za wódkę, oraz inne alkohole. Policya żywiecka odesłała podejrzanego mężczyznę do Krakowa, gdzie policya rozpoznała w nim 46-letniego Karola Nowaka, znanego bandytę z Król. Polskiego.
Na koniec kroniki kryminalnej warto przytoczyć informację pt. Za życie ludzie 5 koron!, który przytacza „Kurier Lwowski”. Oto do nieszczęśliwego wypadku doszło w Pisarzowicach, gdzie myśliwy Krzemień polując na kaczki „ustrzelił” starszego człowieka, pana Hojdysa, który pasał tam krowy. Rodzina nie miała go za co pochować, więc sprawca wielkodusznie kupił trumnę i ofiarował wdowie na ten cel 5 koron...
W tym też czasie doszło do dwóch pożarów. Najpierw palił się w Bielsku dom Kandlera, na szczęcie jednak, dzięki szybkiej interwencji straży pożarnej częściowemu zniszczeniu uległ strych. Gorszy finał miał pożar w Bestwinie u gospodarza Chromika. Jak się okazało, gospodarze pozwolili 70-letniemu żebrakowi nocować w stodole. Ten niechcący zaprószył zapałką ogień. Żywioł pochłonął nie tylko stodołę, ale również pozostałe zabudowania gospodarzy wraz z domem, a nieszczęsny sprawca spalił się żywcem. W tym samym czasie od uderzenia pioruna spalił się w Hałcnowie dom i stodoła. Do nieszczęśliwego wypadku doszło w Bielsku na kolei. Józef Mücke ze Starego Bielska przesuwając nieostrożnie wagony, doznał uderzenia w głowę i zmarł w drodze do szpitala. Prasa informowała też o zaginięciu ośmioletniego Rudolfa Zipsera ze Starego Bielska.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz