wtorek, 14 maja 2013

Męża mieć, ach męża mieć



    Wśród porad, a zarazem trosk najważniejszym tematem było zamążpójście. Rozważano to na wiele sposobów,  ja zaś chciałbym przypomnieć dwie humoreski, które najlepiej oddają ówczesny klimat. Na rozgrzewkę rozmowa sezonowa matki i córki:


Po powrocie z rautu panna Pepa odbywa pouf­ną konferencję z matką, która od pewnego czasu zaniepokojona jest chło­dem, okazywanym przez córę pewnemu, bardzo obiecującemu „epuzerowi".
— Ależ, Pepo — pra­wi matka stroskana — dla­czego nie chcesz wyjść za mąż za pana A. ?
— Moja mateczko — broni się panna — nie mam do niego przekonania.
— Ba, długo możebyś musiała czekać, za­nim spotkałabyś kogoś, do kogo nabierzesz przekonania. Bogaty...
— Pieniądze nią dają szczęścia.
— Stary jak świat, a bałamutny frazes. Bardzo, jak sama przyznasz, przystojny,
— Mateczka tak sądzi ? Ja tego nie widzę.
— Kocha cię.
— Ale ja — nie.
—  Z dobrej rodziny.
— Moja jeszcze lepsza.
— Dziewczyno, zastanów się, wszystkie twoje znajome zżółkną z zazdrości.
—  Tak mateczka myśli ?
— Z pewnością!
— Hm,,. Zobaczę... Na przyszłej zabawie przyjrzę mu się lepiej. Niech mateczka się uspokoi: może co z tego będzie.


    Jedną z najczęstszych rad jakich udzielano, aby wydać córkę to urządzić bal. Czyż jest lepsza spo­sobność zawiązania znajomości, czyż bez narażenia się na zarzut grubej nieprzyzwoitości możliwem staje się większe i lepsze zbliżenie się dwóch płci ku sobie, jak na balu lub wieczorku tanecznym w kółku domowem?- przekonuje redakcja.  Być „królową” w sali balowej, to ponć szczyt marzeń niejednej, a siedzieć pod ścianą, miąć z niecierpliwości chusteczkę i wachlować się dla ukrycia zgryzoty równa się ogromnej boleści dla młodego i żywo bijącego serduszka. (..)Przede wszystkiem ta­niec wymaga wielkiego wy­siłku. Słynny lekarz niemie­cki , dr. Niemayer, obliczył, że tancerka, naturalnie jedna z tych., które na balu prze­chodzą z rąk do rąk męskich, a nie taka, która siedzi jak przylepiona do krzesełka, prze­biega w ciągu jednej nocy przestrzeń, równającą się do­brym trzem milom z okła­dem. A taką drogę odbywa najczęściej młoda i wątła isto­ta, która z pewnością nie po­święca nawet godzinki dzien­nie na spacer hygjeniczny, a już wejście pod małą na­wet górkę uważa za rodzaj wielkiego poświęcenia.
Pomiędzy matkami, patrzącemi z dumą  na  powodzenie córek,   chyba   nader   rzadko znajdzie się tak przezorna, któraby przed wprowadzeniem córki w świat zasięgnęła ra­dy lekarza, czy zdrowie mło­dej istoty pozwala  na szafowanie  bezkar­nie siłami. Nie ulega wszakże najmniejszej wątpliwości, iż w wielu wypadkach ten le­karz poleciłby odroczyć rozrywki tane­czne na dwa lub trzy lata, podczas których młody organizm powinieby się wzmacniać pięciem się na góry, ślizganiem na łyżwach, przechadzkami na świeżym powietrzu i kąpielami regularnemi
- dodaje redakcja.


Jednak bal nie zawsze był dobrym wyjściem, bowiem trzeba patrzeć również na realia i materialną stronę, o czym świetnie przypomina zamieszczona na łamach piosenka pt. Bańki Mydlane.

Miała mama
Córek trzy,
Ciągle płaczą,
Leją łzy!

Bo choć w domu niezły wjkt,
Nie trafił się dotąd nikt!
Mamie córek bardzo żal...
Umyśliła wydać bal!
Nie słuchając dalszych skarg,
Bierze koszyk i na targ !
Pewna że się zjawi zięć,
Ucieleśnia szybko chęć!

Pożyczyła
Koron sto!
Zakupiła
To i  „sio..."

Wynajęty kucharz wnet
Naprzyrządzał różnych wet!
Było  „papu",  „trutru" w bród!
„Piramida z cyfrą", cud!
Gości jako w boru drzew:
Różne tańce, nawet śpiew!
Lecz gdy z stołu zniknął wikt,
Nie pozostał zgoła nikt.

Siedzi, łkając,
Córek trzy,
Mama rzewne
Leje łzy...

Pożyczyła koron sto,
Teraz sądem straszą ją!
A poza tem mnóstwo strat!
Kucharz nowy rądel skradł!
Gość w mazurze  w lustro: brzęk!
Jednej z córek stanik pękł!
Młodsza szklanek zbiła pięć!
"Wszystko za nic! Przepadł zięć!


Biedna matko,
Zrób-że tak...
Do  „prospektów"
Wabia brak!,..

Zamiast w domu ronić łzy,
Daj na  „premja"  córek trzy!
A wnet anons będzie brzmiał:
Że kto „roczną" z góry dał,
Prócz bezpłatnych książek, nut,
Weźmie dziewkę, istny cud!
A gdy zechce  „porto"  słać,
I teściową może brać!

Więcej na ten temat przeczytasz w książce Być Kobietą sto lat temu na Śląsku Austriackim i w Galicji.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz