Wśród porad, a zarazem trosk najważniejszym tematem było zamążpójście. Rozważano to na wiele sposobów, ja zaś chciałbym przypomnieć dwie humoreski, które najlepiej oddają ówczesny klimat. Na rozgrzewkę rozmowa sezonowa matki i córki:
Po powrocie z rautu panna Pepa odbywa poufną konferencję z matką, która od pewnego czasu zaniepokojona jest chłodem, okazywanym przez córę pewnemu, bardzo obiecującemu „epuzerowi".
— Ależ, Pepo — prawi matka stroskana — dlaczego nie chcesz wyjść za mąż za pana A. ?
— Moja mateczko — broni się panna — nie mam do niego przekonania.
— Ba, długo możebyś musiała czekać, zanim spotkałabyś kogoś, do kogo nabierzesz przekonania. Bogaty...
— Pieniądze nią dają szczęścia.
— Stary jak świat, a bałamutny frazes. Bardzo, jak sama przyznasz, przystojny,
— Mateczka tak sądzi ? Ja tego nie widzę.
— Kocha cię.
— Ale ja — nie.
— Z dobrej rodziny.
— Moja jeszcze lepsza.
— Dziewczyno, zastanów się, wszystkie twoje znajome zżółkną z zazdrości.
— Tak mateczka myśli ?
— Z pewnością!
— Hm,,. Zobaczę... Na przyszłej zabawie przyjrzę mu się lepiej. Niech mateczka się uspokoi: może co z tego będzie.
Jedną z najczęstszych rad jakich udzielano, aby wydać córkę to urządzić bal. Czyż jest lepsza sposobność zawiązania znajomości, czyż bez narażenia się na zarzut grubej nieprzyzwoitości możliwem staje się większe i lepsze zbliżenie się dwóch płci ku sobie, jak na balu lub wieczorku tanecznym w kółku domowem?- przekonuje redakcja. Być „królową” w sali balowej, to ponć szczyt marzeń niejednej, a siedzieć pod ścianą, miąć z niecierpliwości chusteczkę i wachlować się dla ukrycia zgryzoty równa się ogromnej boleści dla młodego i żywo bijącego serduszka. (..)Przede wszystkiem taniec wymaga wielkiego wysiłku. Słynny lekarz niemiecki , dr. Niemayer, obliczył, że tancerka, naturalnie jedna z tych., które na balu przechodzą z rąk do rąk męskich, a nie taka, która siedzi jak przylepiona do krzesełka, przebiega w ciągu jednej nocy przestrzeń, równającą się dobrym trzem milom z okładem. A taką drogę odbywa najczęściej młoda i wątła istota, która z pewnością nie poświęca nawet godzinki dziennie na spacer hygjeniczny, a już wejście pod małą nawet górkę uważa za rodzaj wielkiego poświęcenia.
Pomiędzy matkami, patrzącemi z dumą na powodzenie córek, chyba nader rzadko znajdzie się tak przezorna, któraby przed wprowadzeniem córki w świat zasięgnęła rady lekarza, czy zdrowie młodej istoty pozwala na szafowanie bezkarnie siłami. Nie ulega wszakże najmniejszej wątpliwości, iż w wielu wypadkach ten lekarz poleciłby odroczyć rozrywki taneczne na dwa lub trzy lata, podczas których młody organizm powinieby się wzmacniać pięciem się na góry, ślizganiem na łyżwach, przechadzkami na świeżym powietrzu i kąpielami regularnemi- dodaje redakcja.
Jednak bal nie zawsze był dobrym wyjściem, bowiem trzeba patrzeć również na realia i materialną stronę, o czym świetnie przypomina zamieszczona na łamach piosenka pt. Bańki Mydlane.
Miała mama
Córek trzy,
Ciągle płaczą,
Leją łzy!
Córek trzy,
Ciągle płaczą,
Leją łzy!
Bo choć w domu niezły wjkt,
Nie trafił się dotąd nikt!
Mamie córek bardzo żal...
Umyśliła wydać bal!
Nie słuchając dalszych skarg,
Bierze koszyk i na targ !
Pewna że się zjawi zięć,
Ucieleśnia szybko chęć!
Nie trafił się dotąd nikt!
Mamie córek bardzo żal...
Umyśliła wydać bal!
Nie słuchając dalszych skarg,
Bierze koszyk i na targ !
Pewna że się zjawi zięć,
Ucieleśnia szybko chęć!
Pożyczyła
Koron sto!
Zakupiła
To i „sio..."
Koron sto!
Zakupiła
To i „sio..."
Wynajęty kucharz wnet
Naprzyrządzał różnych wet!
Było „papu", „trutru" w bród!
„Piramida z cyfrą", cud!
Gości jako w boru drzew:
Różne tańce, nawet śpiew!
Lecz gdy z stołu zniknął wikt,
Nie pozostał zgoła nikt.
Naprzyrządzał różnych wet!
Było „papu", „trutru" w bród!
„Piramida z cyfrą", cud!
Gości jako w boru drzew:
Różne tańce, nawet śpiew!
Lecz gdy z stołu zniknął wikt,
Nie pozostał zgoła nikt.
Siedzi, łkając,
Córek trzy,
Mama rzewne
Leje łzy...
Córek trzy,
Mama rzewne
Leje łzy...
Pożyczyła koron sto,
Teraz sądem straszą ją!
A poza tem mnóstwo strat!
Kucharz nowy rądel skradł!
Gość w mazurze w lustro: brzęk!
Jednej z córek stanik pękł!
Młodsza szklanek zbiła pięć!
"Wszystko za nic! Przepadł zięć!
Teraz sądem straszą ją!
A poza tem mnóstwo strat!
Kucharz nowy rądel skradł!
Gość w mazurze w lustro: brzęk!
Jednej z córek stanik pękł!
Młodsza szklanek zbiła pięć!
"Wszystko za nic! Przepadł zięć!
Biedna matko,
Zrób-że tak...
Do „prospektów"
Wabia brak!,..
Zrób-że tak...
Do „prospektów"
Wabia brak!,..
Zamiast w domu ronić łzy,
Daj na „premja" córek trzy!
A wnet anons będzie brzmiał:
Że kto „roczną" z góry dał,
Prócz bezpłatnych książek, nut,
Weźmie dziewkę, istny cud!
A gdy zechce „porto" słać,
I teściową może brać!
Daj na „premja" córek trzy!
A wnet anons będzie brzmiał:
Że kto „roczną" z góry dał,
Prócz bezpłatnych książek, nut,
Weźmie dziewkę, istny cud!
A gdy zechce „porto" słać,
I teściową może brać!
Więcej na ten temat przeczytasz w książce Być Kobietą sto lat temu na Śląsku Austriackim i w Galicji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz