poniedziałek, 27 maja 2013

Jedwab, klejnoty i malowidła, tam gdzie słonko rzadko zagląda

   
    Każda gazet, zarówno sto lat temu jak i dzisiaj ma choćby niewielki dział ciekawostkowo rozrywkowy. W nim to zazwyczaj umieszczano mnóstwo łamigłówek, szarad i wesołych wierszyków, jak również fragmenty książek i oferty tych, które warto nabyć. Jak mówił anons „Sensacyjne powieści po bajecznie niskich cenach”. Już same tytuły wiele mogą nam powiedzieć o zawartości: Miłość zwyciężą, Jasnowłosa, O męża, Te które kochać umieją, W pętach próżności, Bez posagu, O mężach itp.



   Dzisiaj w naszej podróży wehikułem czasu proponuję jedną z ciekawostek, która jest równocześnie historią w „pigułce” jedwabnych pończoch: Coraz częściej dochodzą nas wiado­mości o drogocennych pończochach, uży­wanych przez francuskie i angielskie damy z wielkiego i z półświata. Arty­kuł ten toaletowy ma, jak wszystkie inne, swoja historje. Stosunkowo najdłużej zachował on skromny swój charakter. Królowa Elżbieta, lubiąca się stroić, była w zachwycie, gdy w r. 1561 otrzy­mała parę jedwabnych pończoch, oświad­czyła, że nigdy jeszcze podobnego zby­tku nie widziała, i że odtąd już innych pończoch nosić nie będzie. Później Lu­dwik XIII darował małżonce swej parę pończoch haftowanych, z herbem fami­lijnym, wyszytym perłami na złocistem tle. Od Ludwika XIV otrzymała pani de Montespan podobny podarunek. Poń­czochy przerabiane były klejnotami, które przedstawiały promieniejące słońce, ulubiony sym­bol próżnego monarchy. Na jednej nodze słońce wschodziło na szafirowem tle, na drugiej zacho­dziło poza szmaragdowa chmurę. Gust króla póź­niej zmienił się, a ostatnia jego kochanka, pani de Mointenon, musiała zadowolić się pończochami malowanemi przez Watteau'a. Obrazy przedsta­wiały ją i króla w gronie dworzan; na innej parze znów były sceny z „Estery” Racina. — W Anglji, Sir Peter Lely malował na jedwab­nych pończochach portrety króla i jego faworyty w okrągłych, brylantami wykonanych ramach. — Dziś również panuje w Paryżu moda malowanych pończoch i płacą po 1000 fr. od pary, co wiele znaczy, zwłaszcza, że nosić je można tylko 2 — 3 razy. Pewna da­ma, znana w halach ca­fe concert, posiada parę pończoch, na których wy­konane są jej portrety, jeden w kostjumie sce­nicznym, drugi w space­rowym. Inna diwa posiada parę pończoch za 800 fr. z portretem swego wielbiciela; do nich należą podwiązki w formie wężów, ze złota, zdobne szmaragdami, opalami i innymi  klej­notami. Wartość ich wynosi 4000 fr.  Bogate damy noszą pończochy z koronek Alencon, przetykanych jeszcze klejnotami. Piękna Otero posiada parę czarnych, jedwabnych pończoch, na których imię wyszyte jest brylancikami i rubinami, a kropka wykonana kosztowna, czar­na perła. Na jednym balu w Londynie pewna dama ukazała się w kostjumie, przedstawiają­cym „pieniądze”. Suknia jej i włosy zdobne były monetami wszystkich krajów, a pończo­chy zrobione były z włoskich banknotów, war­tości kilku tysięcy franków. Pewien  kupiec  liwerpolski  podarował siostrzenicy swej jako po­darek ślubny parę pończoch, w które wszyte były na kolanie angielskie  banknoty  po 100 funtów szterlingów.  Najkosztowniejszym i może  najbar­dziej ekscentrycznym był pomysł pewnej Amery­kanki, Mrs Barter, która kazała sobie sporządzić ażurowe pończochy ze złotych i srebrnych druci­ków, na których pozawieszane są   na całej prze­strzeni bryłki złota i srebra, wydające brzęk bez­ustanny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz