Aby oddać właściwy ton wściekłości „zrobionych na szaro” proponuję spojrzeć na to wydarzenie przez pryzmat polskojęzycznego „Ślązaka”, który był usłużnym narzędziem w ręku nacjonalistów niemieckich, którzy atakowali wszystkie inicjatywy budzące ducha narodowej samodzielności Polaków. Trudno też się dziwić, że wspomniany wcześniej „Ślązak”, artykuł na ten temat okrasił wielce wymownym tytułem „Szczyt łajdactw”. Gazeta ze szczerym oburzeniem donosi: Otóż na melodię hymnu austryackiego ułożyli i śpiewają: „hymn ludu polskiego”. Hymn ten jest tak podrobiony, że podczas śpiewania trudno rozeznać, czy śpiewający śpiewa austryjacki czy polski hymn; wiersze i zwrotki zaczynają się od tych samych słów co oryginał. To też młodzież z zapałem śpiewa na nutę hymnu austryackiego „Hymn ludu polskiego”.
Ta polska „modernizacja” w dalszej części artykułu spotyka się z wielką krytyką. A oto dla przypomnienia pierwsza zwrotka tegoż hymnu:
„Boże wspieraj, Boże ochroń
Naród polski, polski kraj.
Tarczą męstwa synów osłoń
I do walki siłę daj!
Brońmy przodków naszej sławy
Zrzućmy katów straszny cios,
Niechaj z wrogami naszej sprawy
Nas nie łączy czarny los.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz