poniedziałek, 10 lutego 2014

Góry są niebezpieczne – luty 1911

    Gazety opisały wycieczkę na Pilsko, która o mały włos nie skończyła się tragicznie. Oto Bielskie Towarzystwo Narciarskie udało się w góry. Po drodze spotkano Towarzystwo krakowskiego akademickiego klubu narciarskiego, składającego się z 6 osób.  Kiedy turyści z Bielska osiągnęli szczyt zerwała się wielka śnieżyca tak, że nie było widać na więcej niż 20 metrów. W tym samym czasie polscy akademicy zabłądzili i zaczęli rozpaczliwie wzywać pomocy. Oni nie posiadając karty oryentacyjnej i kompasu, nie mogą się wyznać, gdzie się znajdują i nie mogą dalej z miejsca się ruszyć. P. Wojnar chętnie ofiarował krakowskim studentom swe przewodnictwo, i tak całe Towarzystwo przy świetle latarni po nadzwyczaj uciążliwej drodze z powodu wysokiego śniegu, dotarło szczęśliwie o ½ 7 wieczorem do Wielkiej Sopotni, gdzie wynajęto sanie i puszczono się z powrotem do domu. Cała wycieczka skończyła się na szczęście tylko tem, że ze studentów krakowskich jeden odmroził nos, drugi palce prawej ręki, trzeci obie pięty a pozostali 3 wielkie palce u nóg, z niemieckiego klubu padł ofiarą p. Wojnar, odmrażając uszy. 
Pozostając przy tematach związanych z mrozem „Gwiazdka Cieszyńska” informuję o jego ofiarach. Jedną z nich był Franciszek Kubiczka z Pisarzowic, który upojony alkoholem zasnął przed swoim domem i zamarzł. Natomiast „Wieniec i Pszczółka” wykazuje się wielce ekologiczną postawą i apeluje: Mrozy i zawieje śnieżne srożą się po całym kraju. Włościanie pamiętajcie o waszych najwierniejszych, skrzydlatych przy­jaciołach, które we wiośnie i w lecie mi­liardy robactwa pożerając, oczyszczają wa­sze sady i pola. Naszym obowiązkiem chrześcijańskiem jest w tych ciężkich cza­sach pożywiać ptactwo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz