wtorek, 29 października 2013
Sprawy gospodarcze listopad 1912
Gdy chodzi o sprawy gospodarcze informacje nie są zbyt optymistyczne. „Ograniczenie wyrobu sukna w Bielsku” tak alarmistycznie donosił „Dziennik Cieszyński”, a „Kurier Lwowski” wyjaśniał: Kilkanaście fabryk bielskich, które wyrabiają głównie sukna dla Turcyi, zredukowało obecnie z powodu wojny i spowodowanego przez nią zastoju w eksporcie bardzo znacznie swoją produkcyę i to w ten sposób, że albo wogóle świętują przez dwa dni w tygodniu, albo też skróciły znacznie czas pracy we wszystkich dniach tygodnia. Fabryki bielskie skarżą się także na znaczne osłabienie odbytu sukna do Galicyi, i to z powodu, panujących trudności kredytowych.
Aby w pełni zrozumieć procesy gospodarcze, trzeba nakreślić choćby bardzo skrótowo obraz polityczny na Bałkanach, gdyż to w zasadniczy sposób będzie rzutowało na inwestycje gospodarcze.
Austria i jej polityka zagraniczna zawsze była dla analityków ciekawym obiektem badań, bowiem była ona wykładnikiem, co najmniej trzech czynników. Pierwszy to specyficzne podejście do tego, co wypada, a co nie samego cesarza Franciszka Józefa, które do elastycznych nie należało. Drugim były tendencje mocarstwowe c.k. Austrii, które ciągle zderzały się z realnymi możliwościami powiązanymi z pełnym uzależnieniem od niemieckiego sojusznika. Trzecim natomiast był specyficzny dobór, dodajmy mało trafny, ministrów spraw zagranicznych, którzy nie byli mężami stanu, a zwykłymi urzędnikami, na dodatek często się zmieniającymi. Z tego też powodu polityka zagraniczna był chwiejna, często się zmieniała i w całości oparta na tzw. „austriackim gadaniu” dość często w tej książce się przewijającym. Ta metoda połączona z polityką „życzeniową” sprawiała, że dyplomacja Austrii nie miała zbyt wielu powodów do świętowania.
Wyraźnie widać to gdy chodzi o Bałkany w 1912 roku. Oto c.k. Austria miała sojusz z Włochami jednak gdy doszło do wojny w 1911 roku pomiędzy sojusznikiem, a Turcją, Austriacy stawiali na Turków bojąc się iż w razie wygranej Włochy staną się na tyle silne, że będą chciały odzyskać południowy Tyrol, gdzie w zwartych grupach mieszkała mniejszość włoska. Niechęć pomiędzy tymi państwami wzrosła bardzo 5 października 1908 roku, kiedy to Austria dokonała inkorporacji Bośni i Hercegowiny. Dokonanie tego bez porozumienia z sojusznikiem spowodowało zbliżenie Włochów z Rosją, które uznały, że będą dążyć do utrzymania na Bałkanach status quo i popierać zasadę narodowości z wykluczeniem obcego panowania. Ten układ z 23 października 1909 roku jasno pokazał, że został on skierowany przeciwko Austrii. I chociaż formalnie nadal byli sojusznikami, to Włosi prowadzili swoją politykę dwutorowo i chociaż nie popierali Serbii to podpisali z nią, za pośrednictwem Rosji w późniejszych latach, porozumienie, na mocy którego mogli oni wejść z nią w stan wojny, tylko wtedy, gdy to ona napadła ich lub sojuszników. Ten układ jest o tyle ważny, że ułatwia nam zrozumieć „szorstką przyjaźń” w 1912 roku pomiędzy sojusznikami i późniejsze zachowanie Włochów podczas I wojny światowej.
Powracając natomiast do głównego wątku, trzeba przypomnieć, że Wojna Włosko-Turecka wybuchła końcem 1911 roku. Mimo ogromnej przewagi technicznej i liczebnej Włochów, Turcy radzili sobie całkiem nieźle. Z czego po cichu cieszyła się dyplomacja Austrii. Sytuacja drastycznie się zmieniła, gdy w Turcji doszło do przewrotu, a równocześnie wiosną 1912 roku do powstania koalicji antytureckiej. Późniejsze wspólne wystąpienie Serbii, Bułgarii i Grecji doprowadziło do klęski Turcji. Ta rzeczywistość całkowicie zburzyła fundamenty polityki austriackiej.
W efekcie tych nieporadnych działań dyplomacji doszło do wielkich zaburzeń gospodarczych. Nie tylko ucierpiał przemysł pracujący dla południowej Europy, ale rozpoczął się wyścig zbrojeń, który zablokował przyznane już uprzednio środki na budowę nowych kolei z Łodygowic do Buczkowic czy z Żywca od Oświęcimia, nie wspominają już o budowie zapory w Porąbce. Widząc co się dzieje, Polscy posłowie ze Śląska ks. Józef Londzin i dr. Jan Michejda zgłosili oficjalnie przystąpienie do Koła polskiego. We czwartek powitani zostali na posiedzeniu Koła polskiego. W ten sposób wreszcie kończy się secesya posłów polskich ze Śląska. Koło polskie winno teraz naprawdę dbać o interesy ludności polskiej na Śląsku, winno wykorzystać cały swój wpływ w rządzie, by zaspokoić postulaty polskie na Śląsku, zwłaszcza w dziedzinie szkolnictwa. W Kole jest miejsce dla wszystkich posłów polskich. Byłoby niezmiernie smutnem, gdyby secesya posłów śląskich trwała dłużej. Byłaby ona dowodem, że Koło polskie stale Interesy polskie zaniedbuje.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz