środa, 9 października 2013

Sprawy edukacyjne październik 1911

    Umiejętność pisania na maszynie nie była dobrze znana, a coraz więcej firm odchodziło od ręcznego kaligrafowania i przechodziło na bardziej czytelny zapis maszynowy. Wychodząc naprzeciw tym potrzebom Państwowa Szkoła Przemysłowa w Bielsku zorganizowała kurs, chętni musieli wpłacić 2 k wpisowego. Jednak, aby udać się na ten kurs wcześniej trzeba było opanować sztukę pisania i czytania. W bialskiej szkole imienia Tadeusza Kościuszki, otwarte zo­staną kursa dla analfabetów (nieumiejących pisać ani czytać). Na te kursa można się wpisywać w przeciągu 4 dni, t. j. od 2-go do 6-go października, w godzinach wieczornych. Nauka odbywać się będzie bez­płatnie Zachęcamy gorąco wszystkich, młodszych i starszych, którzy dotąd nie znają liter, a więc pozbawieni są ważnego środka oświaty, niech licznie uczęszczają na tę naukę, gdyż bez znajomości pisania i druku, bardzo w tych czasach ciężko i trudno w życiu sobie radzić. W tamtych czasach trzeba było bardzo uważać nie tylko w jakim języku uczyć i śpiewać ale również co śpiewać. Podczas nabożeństwa na rozpoczęcie roku szkolnego w szkole wydziałowej, dzieci odśpiewały pieśń „Boże coś Polskę”. Z tego powodu wszystkie gazety niemieckie podniosły oburzenie, a starosta Klisz uznał kierownika Madejskiego za niezdolnego do prowadzenia placówki i nakazał powołać nowego kierownika i do trzech dni powtórzyć...nabożeństwo na rozpoczęcie roku szkolnego.  Takie właśnie wydarzenia stały się pretekstem do zorganizowania w Krakowie dnia Śląskiego. Odbył się on 15 października i był nakierowany na zbieranie funduszy na rzecz edukacji polskich dzieci, która na tamtych terenach są germanizowane. „Czas” tak charakteryzował tereny Podbeskidzia i śląska Cieszyńskiego: Czesi i Niemcy, wytężają wszystkie moce, aby na tej pięknej ziemi polskiej zbudować własne siedziby i forty ochronne. Ogarnęli już zachodnie kresy śląskie, opanowali miasta i miasteczka, a na wschodzie tuż u granicy galicyjskiej, zajęli Bielska fabryczny, który jest więcej niemieckim, jak Wiedeń i Berlin. Rząd i władza autonomiczna w ręku niemieckim i czeskim, dopomaga całą siła temu najzadowi obcych na nieszczęśliwy Śląsk Cieszyński, a wraz z tem poparciem z góry postępuję stale zatrata polskiego imienia i polskiego ludu. (...) Polski robotnik, szukający lepszych warunków bytu, opuszczając Galicyę znajduje się natychmiast na polskim Śląsku pośród wrogów, którzy wyzyskują jego pracę, spychając go na sam spód drabiny społecznej, jeżeli nie wyprze się polskości i jeżeli nie dzieci nie poświęci szkole niemieckiej lub czeskiej. A pokolenia wychowane w tej szkole, to zasiew przyszłych zdobywców Śląska na korzyść wrogów imienia polskiego.  W sali krakowskiego „Sokoła” odbył się wiec, który zgromadził licznie krakowian. Podczas sesji naukowej poświęconej Śląskowi profesor Stroński przyrównał Niemców na Śląsku do plantatorów, czechów do dozorców, a Polaków do murzynów.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz