wtorek, 30 lipca 2013

Ewangelickie rozterki - lipiec 1913





    Bardzo ciekawa, a zarazem napięta sytuacja pojawiła się na naszym terenie wśród wiernych kościoła ewangelickiego. Oto patrząc na praktyki w Bielsku, gdzie utrącano kandydatury polskich pastorów, narodowcy postanowili w rewanżu nie dopuścić do tego, by trzecim pastorem dla ziemi Cieszyńskiej był Niemiec. To oczywiście wzbudziło protesty, które najobszerniej wznosił „Nowy Czas” pismo niemieckich ewangelików założone jeszcze przez dr. Haasego, które było redagowane w języku polskim. W odpowiedzi na to, polscy ewangelicy w specjalnym liście przypomnieli, że w ostatnim czasie na 140 ślubów tylko 3 były niemieckie. Proponowany zaś pastor Wrzecionko, nie tylko ma już 50 lat i nie chciały go żadne zbory niemieckie, ale nie umie on po Polsku. Dodatkowo rozłościł ich fakt, że gdy go prezentowano wyuczył się on jak student jednego kazania na pamięć. W tych okolicznościach Polacy zażądali: Dlatego rozpisać konkurs – i wybrać przynajmniej między dwoma! Taka jest droga powołania pastora!. 





    W odpowiedzi na ten list Niemcy podkreślili, że kandydat ma nie aż 50, a tylko (!) 48 lat i jak da mu się szanse to i dobrze nauczy się języka polskiego. Równocześnie przypomnieli: Czy przy założeniu zboru byli jacy Polacy? Gdyby tak było, to by na kościele zapewne był polski, a nie niemiecki. Na kościele stoi napisane „ Jesus Kirche”.  Kończąc zaś wywód wysunęli wróżbę na przyszłość: Zbór cieszyński nie był nigdy całkiem polski ani też nie będzie, za jakich 20-30 lat będzie miasto liczyło połowę zborowników, którzy po większej części do niemieckiej części zboru należeć będą, a więc głupie marzenie o polskim zborze cieszyńskim.  Jak widać przepowiadanie przyszłości zawsze bywa kłopotliwe... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz