poniedziałek, 22 września 2014

Sprawa tzw. Legionu Wschodniego - wrzesień 1914

    Bardzo trudny okres przeżywał Żywiec po rozwiązaniu tzw. Legionu Wschodniego. Przypomnijmy, że w wyniku kryzysu przysięgowego we wrześniu 1914 roku nie trafiło do legionów ponad 5000 ludzi z terenów Lwowa i okolicy, którzy powrócili do domów. Z całego wielkiego tzw. Legionu Wschodniego (liczącego ponad 6000 ludzi) połączonego z ochotnikami i Legionem Śląskim ostatecznie złożyło przysięgę 800 osób razem z Józefem Hallerem. Na ich decyzję na pewno duży wpływ miała Rezolucja Stronnictwa Polityki Realnej i Narodowej Demokracji w Królestwie z 31 sierpnia 1914 roku, w której czytamy m.in.: że dzisiejsza wojna nie jest lokalną wojną między Austrją i Rosją, w której stanowisko Polaków galicyjskich po stronie Austrji, aczkolwiek politycznie nieracjonalne, mogłoby być psycho­logicznie zrozumiałe, ale jest powszechną wojną narodów prze­ciw panowaniu prusactwa, mającego na swe usługi Austrję, że zatem rola Polaków, jako obrońców największego wroga naszej narodowej przyszłości, jest wprost potworną; (...) O idei powołania legionów zaś napisano : Stronnictwa te nie mogą sobie inaczej wy­tłumaczyć faktu ukazania się tej odezwy, jak obałamuceniem spo­łeczeństwa galicyjskiego fałszywemi z gruntu wiadomościami o przebiegu wojny i towarzyszących jej wypadkach, a przede-wszystkiem o usposobieniu społeczeństwa polskiego w Królestwie i zaborze pruskim (..).

    Przez kilka dni przepływała fala powracających ochotników z rozwiązanego legionu. Ochotnicy zaopatrzeni w legitymacje Komendy Legionu Wschodniego, upoważniające ich do bezpłatnej jazdy koleją, masowo napływali do Żywca. Początkowo PKN w Żywcu, nie mając żadnych instrukcji od Departamentu Wojskowego NKN, nie wiedział co robić i zajął postawę bierną. Później jednak  postanowiono z ochotników ściągać mundury legionistów, a tych, którzy jednak chcieli, zakwaterowano w gma­chu „Sokoła”, żywiono i ćwiczono, a 3 października na mocy zarządzenia Departamentu Wojskowego odesłano do Krakowa.
 
     Członkowie Naczelnego Komitetu Narodowego pod wpływem Daszyńskiego zarzucili tym, którzy nawoływali do zmiany słów przysięgi, że zni­szczyli więcej wojska polskiego od największych wrogów na­rodu polskiego, nie wyłączając Paskiewicza. Mało tego, zaczęli nawoływać do tego, aby za to oddać ich pod sąd i zamknąć w areszcie. Warto ten epizod zapamiętać, gdyż za kilka lat to nie „Sokoły”, ale Piłsudski i jego ludzie odmówią z podobnych powodów złożenia przysięgi. Wtedy jednak Daszyński i jego ludzie nie będą mówić o zdradzie i wzywać do aresztowania tych ludzi, a będą pokazywać jako wzór do naśladowania. 
    Tymczasem dla Austriackiego Naczelnego Dowództwa (AOK) niedoszli legioniści stali się podwójnie niewygodni. Po pierwsze odmówili przysięgi na wierność cesarzowi, co pokazywało, że nie są lojalnymi poddanymi Austro-Węgier, a dodatkowo zorganizowani w wojskowe grupy, w każdej chwili mogli przekształcić się w piątą kolumnę i rozpocząć dywersję na tyłach walczących armii, tym bardziej, że znane im było ich antyniemieckie nastawienie. Dodatkowym czynnikiem, który powodował panikę był dotychczasowy niekorzystny dla państw centralnych przebieg wojny. Z tego też powodu, żandarmeria organizuje brutalne łapanki niedoszłych legionistów, których osadza w więzieniach, bądź wciela do armii i wysyła pod granicę z Włochami.

     Równocześnie prewencyjnie dokonuje się aresztowania ludzi posądzonych o rusofilskie sympatie, którzy mogliby stanąć na czele tych zdesperowanych ludzi. Między innymi został wtedy aresztowany przez żandarmerię austriacką w Białej poseł Jan Zamorski. Ten wielki przyjaciel „Sokołów” z Podbeskidzia, którego poznaliśmy już jako zwolennika orientacji antyniemieckiej podczas pamiętnej bitwy nad Białą, został osadzony w więzieniu wojsko­wym w Morawskiej Ostrawie. Wszystkie te fakty połączone z brakiem jakiejkolwiek deklaracji o przyszłej Polsce powodowały, że działania agitacyjne właściwie sprowadziły się do tego, aby utrzymywać i wspierać „Sokołów”, którzy już jako legioniści udali się na front.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz