środa, 12 marca 2014

Walka narodowa cz. 2 – marzec 1912

    Mniej zorientowany w niuansach historyczo-politycznych czytelnik zada sobie pewnie pytanie: A dlaczego jakoś cicho o pomocy płynącej z Krakowa. Było cicho, gdyż była ona delikatnie mówiąc znikoma... Ta niechęć brała się z dwóch powodów. Pierwszy to długoletnia wojna twórcy Domu Polskiego ks. Stanisława Stojałowskiego ze Stańczykami i ludowcami, których matecznikiem była dawna stolica Polski. Drugim powodem, który zazwyczaj bywa pomijany w opracowaniach to fakt, że Koło Polskie w parlamencie wiedeńskim było w koalicji rządowej z partiami niemieckimi, a sprawa reduty polskiej w Bielsku nieraz już popsuła dobre relacje. Te zaś w owym czasie konserwatyści chcieli mieć jak najlepsze, aby ruszyć z intensywnymi pracami nad budową dróg wodnych w Galicji. O tym jak po wyborach przedstawiają się relacje polsko-niemieckie najlepiej świadczy wypowiedz jakiej udzielił niemiecki poseł Stölzel gazecie

   „Neues Wiener Tagbaltt”: Najwyższy czas już, żeby odebrać podstawę pogłoskom o nieporozumieniach między Polakami a Niemcami. Jestem wrogiem wszelkiej niejasności i dlatego chciałbym tę sprawę wyjaśnić. Otwarcie mówię, że powstały pewne nieporozumienia wywołane przez głosowanie o rezolucyach drożyźnianych, sądzę jednak, że te nieporozumienia dałyby się usunąć przez bezpośrednie wypowiedzenie ich. Nie łudźmy się: parlamentarna akcya w Izbie, stanowisko klubów wobec siebie, utrzymywane być może tylko przy najlepszej woli i ciągłym porozumiewaniu się. Kwestya głosowania o rezolucyach drożyźnianych nie powinna stanowić przedmiotu rekryminacyi. (...) Z drugiej strony rozumiem bardzo dobrze, że Koło polskie nie może teraz porzucić spraw ekonomicznej, którą przy wyborach na czoło wysunęło, i że chce, żeby o niej raz dyskutowano. Koło powinno jednak także uwzględnić rozmaite życzenia niemieckie.
    Trzeba jednak wyraźnie zaznaczyć, że wielka polityka nie była głównym powodem niechęci krakowskich środowisk do Domu Polskiego, gdyż to raczej długoletnia wojna ze środowiskiem Stojałowczyków i niechęć kardynała Puzyny do ks. Stojałowskiego spowodowała, że nawet zza grobu obu wielkich adwersarzy cień ich konfliktu nadal trwał. Z tego powodu na Dom Polski w Bielsku składali pieniądze do rąk posła Zamorskiego ludzie głównie ze środkowej i wschodniej Galicji.
    Gmina Budy przeworskie p. Przeworsk 200 K. Sudhof i Grabowski Lwów 1 K. Leonard Tarnawski Przemyśl 100 K. M. Rudeńska Lipica dolna 4 K. Adolf Raah Głogów 50 K. Magistrat Złoczowa 25 K. Leon Oherski Lwów 10 K. Franciszek Błocki Lwów 30 K. Maryan Lasocki Lwów 50 K. Adam Kauczyński Lwów 10 K. Walne zgromadzenie członków dawnej „Pomocy Narodowej" w Nowym Sączu, przez Juliusza Orzelskiego resztę swych funduszów 335,02 K. Składka zebrana przez Wiktora Słowikowskiego na dworcu głównym Lwów 20 K. Szczepan Bijak z Leżajskiego 2 K. Składka na zgromadze­niu w Leżajsku przez Kowala 4 K. Skład­ka na zgromadzeniu w Przeworsku 26'42 K. Rudolf Świtlak Kęty składka w fabryce sukna 9,40 K. Porzycki Ignacy Sucha 2 K. Krupka Edward Sucha 3 K. Karol Haller de Hallenhurg 500 K. Dr. Skąpski z Kra­kowa 60 K. — razem K 1346'84 (złożono wprost do rąk skarbnika Spółki Ochrony i Pomocy nar. w Bielsku).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz