wtorek, 2 grudnia 2014

Kronika Kryminalna 1892 cz. 2.

    Zbrodnia, czy głupi kawał oraz handel żywym towarem, to tematy, które żywo zajmowały mieszkańców Bielska i Białej w drugiej połowie 1892 roku.


    Do prawdziwej tragedii doszło w Bielsku 21 lipca 1892 roku w fabryce sukna Förstera na Purcelbergu, w wyniku którego czterech robotników straciło życie. Przy czyszczeniu głównego kotła w niewiadomy sposób dostała się para z rezerwowego kotła do niego i oparzyła trzech robotników tak silnie, że zaraz w ogromnem gorącu przestali żyć. Czwarty znajdował się blisko otworu kotła, i mniej wprawdzie ucierpiał, lecz poparzenie było tak mocne, że w szpitalu umarł wśród okropnych boleści. W kotle zginęli; Andrzdj Kosiarz z Janowic, żonaty, mający 26 lat; Jerzy Kreis z Wapienicy, żonaty, mający 37 lat i Tomasz Nikiel z Mesznej, swobodny, mający 22 lata; w szpitalu zaś umarł 19-letni Michał Kaiser z Bystrej.  O tym wypadku mówiło się dużo, gdyż wszystko wskazywało, że para z rezerwowego kotła, bez działania osób trzecich nie mogła się przedostać. Pytanie pozostawało otwarte, czy to był głupi kawał z tragicznym finałem, czy też zbrodnia.

   Jesieniom do Bielska powróciły dziewczęta, które władzy konsularnej w Konstantynopolu udało się wydobyć z domów rozpusty. Jak się okazało kilkadziesiąt dziewcząt, w tym z naszego regionu, zostały podstępnym wywiezione do Turcji i tam sprzedane. W październiku przed trybunałem przysięgłych proces karny we Lwowie, a na ławie oskarżonych zasiadło 27 żydów i żydówek. Prasa informowała: Oskarżeni, — sami żydzi postępowali zwykle w ten sposób, że upatrzywszy odpowiednie biedne dziewczęta, obiecywali im według okoliczności dobre posady np. „kasyerek, albo służbę panien pokojowych” itp. w Ameryce lub w Rumunii, a sprowadziwszy je ostatecznie na kolej, oddawali jo oczekującym już na kolei ajentom, którzy nieświadome drogi dziewczęta odwozili do Konstantynopola i tam je sprzedawali.
    20 listopada po raz kolejny przypomniano sobie o nakazach dekalogu mówiących, aby dzień święty święcić. W fabryce Josephyego poszło 6 robotników do ogrodu p. Josephyego kopać piasek i osiewać na formy i modele. W ogrodzie tym jest głęboka jama, a gdy w niej dwaj robotnicy piasek kopali, czterech ten piasek wywoziło, nagle oberwały się brzegi, i zasypał ich piasek zupełnie. Po wydobyciu ich obaj już nie żyli. Jeden pozostawił wdowę i troje dzieci, drugi wdowę i jedno dziecko, pierwszy pochodził z polskiej Bystrej, drugi ze śląskich Mikuszowic.
    Natomiast w grudni ulica komentowała z dużym zaangażowaniem zawiedzioną miłość młodego rzemieślnik z Bielska. Niejaki Kapa 20-letni rzemieślnik z Białej usiłował otruć się fosforem z zapałek. Zamiar jego na szczęście spostrzeżono, i przywołany lekarz dr. Reich uratował niedoszłego samobójcę. Przyczyną samobójstwa miała być wzgardzona miłość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz