czwartek, 7 sierpnia 2014

Sprawy narodowościowe - lipiec 1914 cz. 2

    Gazety narodowe utyskiwały na dwulicowość socjalistów. Chodziło im o komentarze do zajść bielsko-bialskich w dniu 28. czerwca.

   Wiec ten zapowiedzieli podwójnemu afiszami: jeden w języku niemieckim, drugi: w polskim na Blichu, tuż przed domem polskim. Nie wtajemniczeni w arkana polityki socyalistyczne pytań: jakżesz to może być, aby ten sam Magistrat bielski, składający się z tych samych hakatystów, mógł pozwolić na protestujące zgromadzenie przeciw. Magistratowi i Niemcom na tem właśnie miejscu, przez które w dniu 28- czerwca nawet przejść Polakom nie -pozwolił ! Pytanie to niechaj rozwiąże opis tego, co się działo w ten dzień na Blichu.
Ustawiono dwie mównice. Jedna otoczyli robotnicy polscy, drugą zaś robotnicy niemieccy, ale, -że tych mało w fabrykach pracuje, otrzymali pomoc z innych warstw niemieckich. Z (posłów socyalistycznych przyjechali p. Reger. Polak i Niemiec Winiarsky. Oba wiece rozpoczęto równocześnie- Do Polaków przemawiał p. Reger i wygłosił śliczna mowę, na której mógłby się pisać najiskrajniejszy szowinista / polski, wyklinał Niemców- i rząd — ale równocześnie obok drugiego stolika.p. Winiarsky wygłosił mowę po niemiecku, na której chętnie umieściłby swój podpis znany inspektor policyi p. Bezdek. P. Reger mówił o naszych polskich, należnych nam prawach, których nam rząd i Niemcy odmawiają, natomiast p. Winiarsky mówił o zachłanności Polaków i o uszczuplaniu praw niemieckich przez szownistów polskich- Ta podwójna, dwulicowa, wstrętna polityka nie tylko w tem się okazywała. Wyszła od razu na jaw przy stoliku niby to polskim. P. Reger mówił o popieraniu przemysłu i handlu polskiego, ale natomiast nasi pramacherzy socyalistyczni zapomnieli zupełnie o tem, co mówił p. Reger i wsiedli na swego konika, znanego nam z „Naprzodu” i „Robotnika tkackiego”. P- Gross ujadał na Dom Polski i tych, co w nim. pracują, a p. Mężyński hasło „Swój do swego” zrozumiał w następujący sposób (Robotnik tkacki z 10. lipca 1914): Wszyscy robotnicy wiedza o tem aż zanadto dobrze, jak olbrzymie szkody poczynił W naszem zagłębiu ostatni kryzys przemysłowy, spowodowany zawierucha bałkańska. I jeżeli dzisiaj stan pracy w fabrykach bielsko- bialskich nieco się podniósł, to mamy to do zawdzięczenia tylko temu, że fabrykanci
bielsko-bialscy zrzekli się Bałkanów, a towar swój sprzedają w Austryi, miedzy innemi w Galicvi. I oto teraz ogłaszała wszechpolacy bojkot towarów bielskich, a jadąc w Galicyi po zgromadzeniach, agitują za tam, by ludzie nie kupowali materyi fabrykowanych w Bielsku. Krok ten wszechpolaków jest zamachem na egzystencye głównie polskich robotników, pracujących w bielsko- bialskich fabrykach i obowiązkiem każdego robotnika jest stanąć do zdecydowanej obrony własnych interesów, do walki z tymi, którzy politykę osobistą chcą prowadzić kosztem życia tysiącznej rzeszy robotniczej"-
Czyż wobec tak postawionej kwestyi mogli Niemcy, Josephy i Magistrat bielski
przeszkadzać?! Czyż to nie jest robota dla nich? Czy to w ten sposób mamy pojmować hasło „Swój do swego"? Czy to się ma nazywać robota dla Polski? To też nic dziwnego, że kiedy wszedł na trybunę redaktor Matłosz, robotnicy oklaskami wypowiedzieli się za polityka prowadzona przez działaczy z „Domu Polskiego". Kiedy P-. Mężyński próbował atakować Zamorskiego i Podgórskiego, robotnicy ostro zaprotestowali. Kiedy po raz drugi p. Matłosz chciał zabrać głos, by odeprzeć kalumnię, przewodniczący zamknął zgromadzenie, a na żądanie zgromadzonych: niech mówi, przyszedł przewodniczącemu w pomoc znowu nikt inny, jak tylko ten sam Bezdek, który 28. czerwca towarzyszył P. Josephyemu. zgromadzenie to wykazało w całej pełni obłudną politykę naszych czerwonych towarzyszył i nie pomogą ani posłowie obcy, bo lud na obłudzie poznać się potrafi. Panowie socyaliści ta droga zaufania nie zdobędziecie, a nie próbujcie Ognia miłości ojczyzny i zapału narodowego u robotników gasić, po ten was wcześniej niż się spodziewacie, zniszczy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz