poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Bitwa nad Białą cz. 4.


    Pod koniec zebrania prof. Piesch zabrał głos i skierował skargę na rząd, który główny państwowy element - Niemców upośledza, a niepewnych Słowian wspiera. Przed laty krążyło przysłowie, które brzmi: „Kto idzie do Rzymu i szuka pobożności, kto idzie do Austrii i szuka sprawiedliwości, ten pozostanie osłem na wieki”. Mówca wskazuje na niewytłumaczalną ślepotę rządu, który dopuszcza utworzenie polskiego wojska ludowego, a ma to być 80 000 mężczyzn i utrzymuje go dla interesów państwowych, podczas gdy my wszyscy wiemy, że karabiny tych Polaków, gdy władze będą uważały to za korzystniejsze, równie lekko mogą nas kosić i zmiatać.

Zaraz po wiecu dla wszystkich, jak donosiła „Ilustrowana Gazeta Polska”: odbyło się poufne zebranie 18 najzacieklejszych hakatystów, mężów zaufania hakaty pruskiej, na którem znowu postanowiono bezwarunkowo sprowokować Polaków a nawet położyć trupem najwybitniejszych naszych pracowników narodowych p. posła Zamorskiego, p. posła Dobiję i p. prezesa Sokoła tamtejszego Podgórskiego, gdyby do Bielska usiłowali się Polacy dostać przemocą. Również „Kurier Lwowski” pisał: Po tym wiecu odbył się konwentykiel wszechniemieckich mężów zaufania i postanowiono zmasakrować posłów Zamorskiego i Dobiję i prezesa „Sokoła” w Bielsku Podgórskiego.
Po tym oficjalnym zebraniu pozostała zaproponowana przez dr Tiirka jun. specjalna rezolucja: Po więcej niż 10-letniej przerwie, próbują polscy intruzi w czysto niemieckim mieście Bielsku świętować pod śmiesznym pretekstem 10-lecia istniejącego jedynie na papierze bielskiego związku Sokołów, zorganizować polską manifestacje.
Zebrani dzisiaj w sali Strzelnicy niemieccy mieszkańcy Bielska opowiadają się przeciwko tej niesłuchanie bezczelnej prowokacji i wyjaśniają, że zamierzają za pomocą wszystkich dostępnych im środków to zuchwałe wezwanie nietutejszych agitatorów odrzucić.
Z najgłębszym rozgoryczeniem należy stwierdzić, że zarozumiałość Polaków przez to wzrosła, iż rząd polskich agitatorów w ich prawdziwie państwowo wrogiej istocie nie tylko znosi, lecz na wszelkie sposoby popiera.
Zebrani niemieccy mieszkańcy żądają z całą stanowczością, aby niemieckiemu ludowi na Śląsku w ich obszarach językowych była udzielona taka dostateczna ochrona ze strony państwa, aby zapobiegała, żeby obcy narodowo agitatorzy nie zakłócali spokoju i bezpieczeństwa niemieckich miejscowości. Zgromadzeni podkreślają swe ostrzegawcze słowa i żądają od rządu, żeby on w interesie całego państwa silną ręką spowodował, aby polskie organizacje ludowe, które przeciw istnieniu naszej ojczyzny są nastawione, jako środki zdrady stanu były zabronione, aby przez to krytyczne zewnętrzne położenie nie wyrosły nowe wewnętrzne niebezpieczeństwa dla państwa.

    Natomiast Polacy, aby zmobilizować swoich, opublikowali taki oto wierszyk:
„Do Bielska!
Do Bielska, Panowie do Bielska,
W niedzielę jak jeden zdążajcie.
Niech wróg nie myśli, że nas garstka kiepska,
Na trud, na nic nie zważajcie.
Panowie Bracia! Wieśniacy i chłopi,
Pokażcie, co serca czują wasze.
Bogaci i ci, których bieda trapi,
Niech każdy zwiedza festyny nasze.
Bracia! Czerwiec dwudziesty ósmy
Weźmy każdy w głowę.
W nim pokażmy wrogom cośmy
Wszyscy w Bielsku! Mówiąc słowem.
Druhny nasze pewno temu nie przeciwne,
tak ci z bliska, tak z daleka,
Przyjdą witać Niemce gniewne.
I niech nie braknie tam żadnego człeka!
N. N. Frysztat.





Artykuł powstał w ramach stypendium Marszałka Województwa Śląskiego. Jest to fragment większej publikacji, którą autor przygotowuję na wrzesień w oparciu o ówczesną prasę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz