piątek, 22 sierpnia 2014

Rok samobójców



    Tak naprawdę prawdziwy charakter człowieka poznaje się w sytuacjach ekstremalnych. Jak się jednak okazuje nie wszyscy radzą sobie z przeciwnościami i ci mniej odporni wybierają czasami dramatyczne i ostateczne rozwiązanie. Szczególnie nieciekawym pod tym względem był rok 1911. W tym bowiem czasie na terenie Bielska i najbliższego regionu życie odebrało sobie 18 osób!!! To zatrważająca liczba, szczególnie wtedy, gdy weźmiemy pod uwagę, że wspomniany teren zamieszkiwało ok. 30 tysięcy ludzi. Grozę tamtych wypadków potęguję porównanie. Oto sto lat później, w 2011 roku na tym samym terenie doszło wprawdzie do 27 czynów samobójczy jednak teren ten zamieszkiwało ponad 400 tysięcy ludzi...
    Z analizy poszczególnych przypadków z 1911 roku wynika, że na ten drastyczny krok zdecydowały się 4 kobiety i aż 14 mężczyzn! Połowa z nich nie pozostawiło informacji dlaczego, a najczęściej „stosowanym narzędziem” była kolej żelazna.

    Statystyczny obraz jest jak zawsze uproszczeniem dlatego proponuje przeglądnąć poszczególne przypadki. W styczniu 1911 roku na ten desperacki krok zdecydował się 28 letni gajowy, który zastrzelił się ze względu na mobing, jaki stosował wobec niego zarządca lasu. 18 marca nieznany z imienia i nazwiska mężczyzna wskoczył pod koła pociągu jadącego z Bielska do Żywca.
    Redakcja „Wieńca i Pszczółki” wspomina również o tragicznym końcu liczącego 75 lat Wacława Par, który 25 marca razem ze swoją 72 letnią żoną popełnili samobójstwo z biedy. Oboje byli bardzo poważanymi i życzliwymi ludźmi, dlatego pomimo tego, że byli samobójcami na cmentarzu zjawił się nie tylko wielki tłum ludzi, ale również ks. wikary z Bielska, który przemówił kilka zdań nad mogiła. Również w maju odnotowano dwa samobójstw. „Ślązak” informował, że najpierw w Lipniku życia pozbawił się Jan Matuszczak, który strzelił do sobie ze strzelby, z powodu „przepłaconego nabycia domu”, a później pomocnik księgarski A.M. został rozjechany w Starym Bielsku przez 23 wagony pociągu towarowego.

    Przyzwyczailiśmy się do tego, że wczesną wiosnę i późną jesień uznajemy za okres depresyjny sprzyjający podejmowaniu drastycznych decyzji. Z tego powodu z wielkim zdziwieniem robiąc przegląd prasy odkryłem, że w 1911 roku miesiącem samobójców był czerwiec. Najpierw obok toru w Leszczynach znaleziono zwłoki 66- letniego Józefa Chrapka, który od jakiegoś czasu błąkał się po okolicy. Zwłoki złożono w trupiarni na katolickim cmentarzu w Lipniku. Kilka dni później, na odcinku pomiędzy Bystrą a Łodygowicami koła pociągu odcięły głowę kilkunastoletniemu nieznanemu chłopakowi. Nie udało się ustalić ani personaliów zabitego, ani też okoliczności zdarzenia. To nie jedyne trupy, jakie pojawiły się w tym czasie. Oto 7 czerwca na boisku w Białej znaleziono Marcina Bułkę z Międzybrodzia. Ten 24-latek postrzelił się śmiertelnie z rewolweru. Powód samobójstwa nieznany. Kolejną osobą odnalezioną był Alojzy Mikę. Tego 20 latka znaleziono w Komorowicach  za fabryką zapałek. Przy rewizji znaleziono prócz zegarka ze złotym łańcuszkiem i kwoty 16 K, także list zaadresowany do rodziców, których denat przeprasza, podając, iż z powodu braku chęci do życia popełnia samobójstwo. Na życie targnął się również ks. Wączewski z Królestwa Polskiego. Przy ulicy kolejowej samobójstwo popełnił 19 letni Oskar Gessel, pomocnik fotografa, który strzelił sobie w skroń. W tym też czasie pomieszania zmysłów dostała żona krawca z Lipnika pani Dwornikowa. W napadzie szału rzucała w przechodzących ludzi kamieniami i cegłami. Kiedy do tych informacji dodamy jeszcze i tę, że w Białej przy rynku z domu dr Grossmanna, z trzeciego piętra wypadła licząca zaledwie 5 lat Waleria Ludwiczek, to otrzymujemy wielce nieciekawy i przygnębiający obraz.
    W tym miejscu prawie jak podzwonne brzmi informacja, że: poświęcono nowy cmentarz ew. w Bielsku u wylotu ul. Parkowej. Bielskie cmentarze są szeroko znane, to też i nowy cmentarz nie mniej jest okazałym. Cmentarz ten jest ozdobą nie tylko ewan. Zboru w Bielsku, lecz także ozdobą całego miasta. Trzy morgi pola zakupił zbór ewangelicki w Starym Bielsku. Na cmentarzu została wybudowana kaplica, w której znajduje się ołtarz, organy i kilka ławek; we wieży są dwa dzwony. Oprócz tego wzniesiono na cmentarzu dwie trupiarnie, lokal dla sekcji zwłok tudzież pomieszczenia dla odźwierniego i dla ogrodnika. Koszt zakupienia i urządzenia cmentarza wyniosły 200.000 K.- informował „Poseł Ewangelicki”
Tragicznie zakończył też żywot Izrael Sobel, handlowiec, a zarazem wielki hazardzista. On to nie mogąc oddać długów rzucił się pod pociąg w samo południe w niedziele tuż koło szkoły w Leszczynach.
„Dziennik Cieszyński” donosił, że policja odkryła kontrabandę u sklepikarki Błaszczyńskiej. Ta uboga wdowa w obawie kary zażyła truciznę, pozostawiając sześcioro dzieci bez żadnego zabezpieczenia.
Pod kołami pociągu we wrześniu zginęła 60 letnia Maria Kućka z Kóz. Wszystko wskazuję, że było to samobójstwo. Zwrotniczy Jędrzej Nawrocki, widząc zamiary samobójcze Kućkowej, dał maszyniście sygnały na wstrzymanie pociągu. Maszynista jednak z powodu nader bliskiej odległości nie był w tasnie pociągu zatrzymać. (...) Co było powodem tego rozpaczliwego kroku Kućkowej, nie wiadomo. Według twierdzenia niektórych osób czynu tego dopuściła się ona z powodu choroby, która dręczyła ją od dłuższego już czasu.

    W listopadzie niedaleko schroniska na Stefance odkryto zwłoki rymarza Marka. Wszystko wskazywało, że bielszczanin popełnił samobójstwo, a przyczyną jego były nieporozumienia z żoną. Nie wiemy natomiast, co było powodem targnięcia się na życie kapitana ułanów z Bielska. Karol Tuchno liczący lat 40, wsiadł w Bielsku do pociągu relacji Kraków – Wiedeń w towarzystwie dwóch innych oficerów. W okolicy Trzebini kapitan wyszedł z wagonu restauracyjnego i przy pomocy scyzoryka podciął sobie gardło.
    Powyższe informacje są niezwykle drastyczne i na pewno budzą wiele refleksji. Każdy z czytelników będzie miał własną odpowiedź na pytanie,  czemu wtedy i w ogóle dla czego...
Czekam na Państwa opinie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz