środa, 25 stycznia 2017

Piłka nożna ponad wszystko! cz. 40.



Nie ma sposobu na Crakowię,
czyli „biało-czerwone” pasy znowu lepsze.

    Najważniejszym wydarzeniem w kwietniu był coroczny dwumecz z „Cracovią”. Pierwszy odbył się 5 kwietnia 1914 roku w Krakowie. Sędziował go pan Turner z Bielska, który zyskał bardzo dobre oceny swojej pracy.  Drużyna bielska, goszcząca tradycyjnym zwyczajem corocznie w Krakowie, (...) miała wczoraj fatalny dzień. W początkach gry, w pierwszej połowie, okazywała jeszcze jaki taki sezon, ale po pauzie zrezygnowała już zupełnie z zamiarów, jeśli nie zwycięstwa, to przynajmniej „honorowego” wyniku i całą swoją uwagę i wysiłki skierowała w kierunku obrony ustawicznie przez dzielny napad białoczerwonych atakowanej bramki. Oczywiście, uciekanie się graczów bielskich do tej wyłącznie defenzywnej taktyki utrudniało grę w wysokim stopniu i składało się na obraz niezbyt interesujący, pomijając już fakt, że paraliżowało wszelkie żywsze tempo. Białoczerwoni, pojąwszy w lot taktykę przeciwników zastosowali roztropnie sposób gry, polegający na kombinacyi i celnych strzałach na bramkę, czego rezultatem było zdobycie kilku bramek po pauzie – informowała „Gazeta Poniedziałkowa”. „Nowa Reforma” podkreślała: Bielska drużyna, aczkolwiek dobrze zgrana i systematycznie wytrenowana, odznacza się właśnie brakiem temperamentu i energii w ataku. Od samego początku przewaga biało-czerwonych była widoczną, i bielskim gościom, pominąwszy rzadkie próby ofenzywy, pozostawało tylko bronić się. Czynili to też z dostateczną siłą oporu do pauzy, tak, że „Cracovii” udało się strzelić raz tylko goala. - Lecz po połowie gry złamała się już zupełnie psychiczna odporność bielskiej drużyny, a biało-czerwoni systematycznymi atakami w koncertowej wprost grze cztery razy zdobywają bramkę. Wynik 5:0 na korzyść „Cracovii”.  Z drużyny bielskiej wyróżniał się najbardziej grający początkowo w środku napadu, później zaś w pomocy Reichl. Znajduje jednak zbyt mało poparcia u swych partnerów, to też jego wysiłki są bez rezultatu. Obaj obrońcy, rozwinięci doskonale fizycznie, mają tę zaletę, że idą ostro na piłkę. Bramkarz miał, oprócz bardzo dobrych momentów, niezwykłe szczęście, któremu tak on, jak jego drużyna zawdzięczają, że porażka nie była dotkliwsza.

   Pasiaste kluby rewanż rozegrały 19 kwietnia w Bielsku. Tym razem sędziował mecz krakowianin Franciszek Jachieć. Wczoraj gościli białoczerwoni w Bielsku, gdzie rozegrali ze znaną w Krakowie drużyną „Bielitz-Bialaer F. C.” match footballowy zakończona przegraną Bielska w stosunku 5:0. Gra „Cracovii” wzbudziła podziw wśród zgromadzonej licznie na boisku sportowem publiczności. Pierwszą bramkę strzelił Kogut, trzy Kowalski, a jedną Prochowski.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz