czwartek, 9 października 2014

Honor legionisty i poczucie humoru



    Zanim przejdziemy do omawiania dalszych losów legionistów, trzeba by pokazać pojedyncze epizody, które z czasem przeszły do legendy II Brygady i które w sposób zasadniczy pokazują, że legionista idący na wojnę nie był najemnikiem, ale w pełni świadomym, myślącym patriotą, dbającym o swój honor nade wszystko. Wpojone w TG „Sokół” poczucie przyzwoitości i prawości odzywało się nawet na wojnie, gdzie ludzkie uczucia i przyzwoite zachowania nie należą do normy.
    W czasie uciążliwych walk, które trwały aż do wigilii roku 1914 roku w rejonie wsi Csuszkę i Kispatak, doszło do niecodziennego zdarzenia. W dzień przed wigilią dano rozkaz do wzięcia sztur­mem okopów moskiewskich, co też legioniści uczynili, a sanitariusz Suffczyński, który wpadł do okopów, opatrzył tam w pierwszej kolejności dwu ciężko rannych... Moskali.   
    Podczas walk w Bystrzycy końcem stycznia 1915 roku w czasie jednej z bitew do niewoli wzięto 138 żołnierzy rosyjskich, w tym 2 oficerów. Równocześnie przeszło 100 Rosjan było zabitych, a wśród nich poru­cznik rosyjski Zalotin i sztabowy kapitan Jastrebow, obdarzony przez cara złotą szablą za waleczność w bieżącej kampanii. Legioniści zwłoki por. Zalotina wydali z honorami wojskowymi nieprzyjacielowi.


    Również podczas jednej z bitew, jak wspomina Antoni Cierniak z Buczkowic, członkowie jego rodziny Jan i Józef Wałęgowie zginęli na froncie w dość niecodziennych okolicznościach. Kiedy jeden z braci padł od kuli nieprzyjaciela, drug rzucił się, by wynieść ciało z pola bitwy. Wtedy, gdy ciało brata wynosił, został również trafiony. Padł martwy. Po ustaniu ostrzału splecione ciała braci złożono w zbiorowej mogile.
    Kiedy wojskom austro-węgierskim udało się wejść na teren Galicji, natychmiast podjęły z niezrozumiałym sadyzmem wielką akcję czyszczenia ludności przy pomocy... szubienic. Nie wahano się wieszać przed kościołami w czasie mszy, święcąc jedynie własną mściwość za po­przednie niepowodzenia. Według obliczeń powie­szono, pod zarzutem zdrady i za inne przekro­czenia, przeszło siedemdziesiąt tysięcy osób. Polacy starali się nie uczestniczyć w tych praktykach. Austrjackie uprzedzenie do moskalofilów oburzyło mnie i zrobiłem uwagę pułkownikowi (Hallerowi – przyp. JK), że legjony mogą te katowskie praktyki pozostawić Austrjakom i nie ściągać nienawiści na nas, którzy walczymy o naszą niepodległość. Krwawym rządom przewodził sam naczelny wódz, arcyksiążę Fryderyk, który zdobył sobie miano „wieszatela", oraz szef sztabu generalnego, Conrad von Hötzendorff.



    Tam też w okolicach Maksymca doszło do dwóch śmiesznych sytuacji. Podczas jednej z nich do budynku, w którym znajdowało się kilku oficerów legionowych, Rosjanie wrzucili granat. Na szczęście jego wybuch spowodował tylko utratę zęba przez jednego z legionistów. W tragikomicznej sytuacji  znalazł się również ordynans kapitana, Murmyło. Znany ze swej odwagi, goniąc za jednym Bośniakiem, który postanowił przejść na stronę nieprzyjacielską, pognał za nim w stronę linii nieprzyja­cielskiej. Było już ciemno, więc nie widział dobrze, a po kilku krokach stanął przed nim jakiś oficer. Zgodnie z regulaminem jednym tchem zameldował o ucieczce Bośniaka - i w tej chwili stwierdził, że stoi przed nim... oficer rosyjski. Tylko szybki refleks i dobre nogi uratowały go od śmierci.



    Na koniec jedna w wielu piosenek humorystycznych, która na Węgrzech robiła furorę, a powstała jeszcze przed mobilizacją:

Ksiądz mi zakazował żebym nie całował
Za wiele (3 razy)
A ja sobie muszę rozradować duszę
W niedzielę (3 razy)
Stały ten schemat zmienia się w następnych zwrotkach tylko przez wersach powtarzalnych i brzmiała następująco:
w rozdziałek - w poniedziałek
aktorek - we wtorek                   
pod brodę - we środę
mężatek - we czwartek
dziewczątek - choć w piątek
kokotę - w sobotę
w popielec - bom strzelec
dwóch naraz - bom malarz  

Wszystkie te wydarzenia pokazują, iż „Sokoły” nawet w niesprzyjającym czasie, potrafiły zachować nie tylko ludzkie odruchy, ale co równie ważne, poczucie humoru.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz