poniedziałek, 3 sierpnia 2020

Kalendarium gminy Bestwina cz. 22

Rok z życia politycznego posła Jana Kubika

Jan Kubik, stolarz z Janowic to niezwykle barwna i wyrazista postać życia publicznego regionu na przełomie XIX i XX wieku. Na dobrą sprawę jego osobie i działalności można by poświecić osobną książkę, ale ta publikacja ma pokazać różnorodność życia na tym terenie w relacjach prasowych.
Prowadzone przez Jana Kubika poszukiwania drogi politycznej pośród różnych partii i idei są niezwykle intrygujące i często niejednoznaczne, gdy chodzi o ocenę. Autor postanowił więc pokazać jeden rok z życia politycznego tego posła. Dlaczego jeden i dlaczego akurat 1898? Odpowiedź na te pytania nie jest prosta. Po prześledzeniu całego jego życia doszedłem do wniosku, że był to rok przełomu w jego spojrzenia na świat. Dokonał przewartościowania idei, którymi kierował się w życiu. Przekładając te zawiłe sformułowania na język zwykłych ludzi, w tym roku nasz bohater pożegnał się z tzw. pobożnymi socjalistami i zrobiło mu się bardziej po drodze z socjalistami bezbożnymi. Powyższe określenie bardzo upraszcza obraz ówczesnej sceny politycznej, niemniej jest klarowne, a dzielenie włosa politycznego na czworo autor pozostawia politologom.
Musisz wiedzieć, Drogi Czytelniku, że w 1898 roku Jan Kubik był posłem do parlamentu w Wiedniu z ramienia Stronnictwa Chrześcijańsko-Ludowego, którego szefem był ks. Stanisław Stojałowski. Ugrupowanie to było radykalne w poglądach i brało w obronę chłopów i robotników. Domagało się osłon socjalnych, praw wyborczych, ubezpieczenia emerytalnego itp. Jednak gdy chodzi o nabudowę, było klerykalne - pomimo tego, że prezes stronnictwa ks. Stojałowski miał olbrzymie problemy z dogadaniem się z hierarchią kościelną. W roku 1895 rozpoczął się zmasowany atak na jego osobę zarówno ze strony kościelnej, jak i rządowej. Były proboszcz kulikowski szedł coraz radykalniej – episkopat coraz krytyczniejsze wobec niego zajmował stanowisko, a Rząd krajowy bezwzględnie go szykanował. Ogłoszono zakaz czytania jego publikacji, a hr. Badeni namiestnik Galicji nakazał ich konfiskatę. Doszło nawet do tego, że... został wyłączony ze wspólnoty kościoła katolickiego (!). Sytuacja z każdym rokiem stawała się coraz bardziej patowa, bowiem również czytelnicy gazetek księdza zostali obłożeni klątwą. Ks. Stojałowski odwołał się od niej do Rzymu. Jednak w tzw. międzyczasie z tego powodu w 1897 roku sześć tysięcy chłopów nie poszło do spowiedzi wielkanocnej!  Klątwę zdjęto w Rzymie 5 września 1897 r.. W czasie, gdy Stojałowski był poza Kościołem, mógł w pełni liczyć na Jan Kubika, któremu przepych i organizacja instytucji kościelnej całkowicie nie odpowiadała.
Ks. Stojałowski założył pierwszą partię chłopską i stanął na jej czele. W 1897 roku SChL wprowadził do parlamentu 5 posłów, w tym Jana Kubika. Nie było to łatwe, gdyż namiestnik Badeni, który Stojałowskiego zwykł nazywać łotrem, bandytą i zbirem, nakazał osadzić go w więzieniu, aby utrudnić mu prowadzenie agitacji wyborczej.
Jednak pomimo krytycznej oceny działań duchowieństwa, ks. Stojałowski zawsze był wierny Bogu, tłumacząc, że pośrednicy w drodze do niego mogą być różni i nie są nieomylni... Stawiając postulaty polityczne i socjalne pamiętał, że Kościół to Matka, której należy się szacunek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz