czwartek, 14 kwietnia 2016

Stadt Theater in Bielitz nr 58.

Sezon 1911/1912


   Na początku nowego sezonu prasa sugerowała dyrektorowi przeprowadzenie pewnych zmian w systemie abonamenckim oraz repertuarze, aby teatr był dostępniejszy dla przeciętnych mieszkańców miasta.

   30 września przypomniano sztukę „Alt-Heidelberg”, a 2 października pokazano premierowe przedstawienie sztuki „Der Meisterdieb” (Złodziej mistrz), która była adaptacją baśni braci Grimm. Jednym z częściej granych jesienią 1911 roku przedstawień była operetka Franciszka Lehára „Der Graf Luxemburg” (Hrabia Luksemburg) z librettem Alfreda Willnera, Roberta Bodanzky’ego i Leo Steina.

   Komedia Lothara Schmidta „Nur ein Traum” (tłum. jako Tylko sen lub Jedna godzina z tobą) doczekała się dłuższej recenzji. Szczególnie chwalono pannę Idę Simon oraz panów Hohenau i Stenzela. Pięcioaktową tragedię Franza Grillpalzera „König Ottokars Glück und Ende” (Szczęście i upadek króla Ottokara) zaprezentowano 12 października. Reżyserią zajął się sam dyrektor Rübsam. W głównej roli po raz kolejny pojawił się Hohenau.
   Całkowitą nowością była operetka Karla Lindaua z 1911 r. pt. „Vielliebchen”. Libretto napisał Rudolf Österreicher. W sztuce zagrali panowie: Willy Schwab, Naaf i Kaligar oraz panie: Menta Moll, Konrady i Werlot.
   13 października na bielskiej scenie zagrano farsę pt. „Theodore u. Eie”. W głównej roli Theodora wystąpił pan Habel. Jednak recenzent szczególnie chwalił dyrektora Rübsama, który wcielił się w kilka epizodycznych ról: policjanta, lokaja, strażaka. Farsa bardzo się podobała.
   W nowym sezonie powróciła sztuka pt. „Die Heimat”. Zagrały w niej panie: Simon, Koroly, Conrady, Ottberg, Titz, Fischer, Becqueray oraz panowie: Hofftädter, Stenzel, Gabel. Pod koniec miesiąca przedstawiono wodewil pt. „Mam’zelle Nitouche” z muzyką Florimonda Rongera; jej libretto napisali Henri Meilhac i Albert Millaud. Całkowitą nowością była operetka pt. „Die Sirene”, którą w tym samym roku napisał Leo Fall.
   29 października recenzent „Silesii”, który pisywał bardzo oszczędne relacje, po raz ostatni zachęcił do wizyty w teatrze na sztukach „Die Räuben” i „Die Dollarprinzessen”. Później zamilkł. Od tego dnia gazeta ogranicza się tylko do zamieszczania raz na jakiś czas teatralnego repertuaru. W takim okrojonym informatorze pojawiła się wiadomość o tym, że 1 i 9 listopada wystąpił na bielskiej scenie Anton Aback.

   25 listopada odbyła się premiera sztuki pt. „Das neue Mädchen” (Nowa dziewczyna), której autorem był Bernhard Buchbinder pracujący pod pseudonimem Gustav Klinger.
Adaptacja wielkiej powieści historycznej Lwa Tołstoja „Krieg im Frienden” (Wojna i pokój) otwierała grudzień na bielskiej scenie. Kolejną propozycją była tragikomedia pt. „Das weite Land”. Ten pięcioaktowy dramat Arthura Schnitzlera przedstawiało zawiłe, pełne emocji i zdrad, stosunki damsko-męskie. Z powtórek grano operetki „Der Zigennerbaron” i „Baccarat”. Rok 1911 zakończono „Hamletem” i „Anną Kareniną”, najwyraźniej proza Lwa Tołstoja przełożona na język teatru cieszyła się zainteresowaniem widzów.

   Na sylwestra dyrekcja początkowo planowała w niemiecki program patriotyczny, czyli sztukę pt. „Glaube und Heimat” (Wiara i ojczyzna). Jednak słabe zainteresowanie publiczności takim sposobem spędzania sylwestra sprawiło, że sztuka ta została przeniesiona na pierwszy dzień nowego roku, a w wieczór sylwestrowy zagrano muzyczne przedstawienia „Musikantebmädel”, „Wien bei Nacht” i „Brüderlein sein”.
   Teatr wciąż miał słabe wyniki finansowe, więc rozpaczliwie szukano winnych tego stanu rzeczy. Magistrat Bielska, widząc zainteresowanie mieszkańców kinem i jemu przypisując teatralną mizerię, zdecydował zwiększyć oglądalność sztuk teatralnych przez pozbycie się konkurencji, czyli wydalenie z miasta właściciela kina. Pisząc o tym fakcie w grudniu 1911 roku polski „Dziennik Cieszyński” komentował: Przedstawienia w kinematografie urządzane, a bardzo licznie uczęszczane przez publiczność robiły ogromną konkurencje teatrowi, subwencjonowanemu przez miasto. Taki obrót sprawy nie podobał się Polakom, tym bardziej, że przedstawienie w teatrze bielskim, założonym przed paru laty pod hasłem antypolskim z warunkiem, że nie odbędzie się tam przedstawienie polskie – świecą stale pustkami.
   Początkiem nowego roku miłośnikom teatru proponowano ograne już sztuki: „Glaube und Heimat”, „Wien bei Nacht”, „Die Fledermaus”. Później grano „Tolle Wirtschaft”, „Walzertraum”, „Rastelbinder“. Ta ostatnia ope-retka była dziełem tandemu Franz Lehar i Victor Léon. W połowie stycznia w repertuarze pojawiła się adaptacja biblijnej opowieści „Seine i Delila” (Samson i Dalila) „Herbstmanöver”, farsa Johanna Nestroy’a „Heimliche Liebe” (Miłość jest tajemnicą).
   Te skąpe informacje o działalności teatru w Bielsku dramatycznie urwały się pod koniec stycznia. „Silesia” ze smutkiem oświadczyła, że pomimo upominania się o repertuar dyrekcja teatru uparcie milczy... i takie milczenie niestety trwało do końca sezonu... Po jego zakończeniu w gazecie ukazał się duży artykuł zawierający mnóstwo pytań dotyczących ostatnich lat funkcjonowania teatru. Publicysta pytał, po co i dla kogo ma istnieć teatr, przypominając jednocześnie, że jest to nasza wspólna sprawa i każdy na miarę swoich możliwości powinien popierać nasz teatr.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz