czwartek, 22 maja 2025

Ojciec święty w Bielsku-Białej 22 maja 1995 roku

 Trzydzieści lat temu ojciec święty Jan Paweł II udał się na pielgrzymkę do Polski, która tak naprawdę była wizytą w diecezji bielsko-żywieckiej. I chociaż była bardzo krótka, bo trwała zaledwie 10 godzin, zapisała się w sercach wierzących na zawsze. 



W poniedziałek 22 maja 1995 roku o godzinie 9.30 bicie dzwonów we wszystkich kościołach diecezji bielsko-żywieckiej ogłosiło radosną nowinę o wizycie następcy św. Piotra. Papieską wizytę w naszej diecezji rozpoczęła msza odprawiona na wzgórzu Kaplicówka w Skoczowie, w której uczestniczyło ok. 300 tys. osób. W trakcie wizyty w tym mieście papież spotkał się miejscową społecznością ewangelicką i modlił się wspólnie z luteranami. 



Ze Skoczowa Jan Paweł II przyjechał do Bielska-Białej. Uroczystości i spotkanie z bielszczanami przygotowano w okolicach kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa przy ul. Traugutta. Stworzono tam sześć sektorów dla około 20 tys. osób. 



Podczas spotkania z wiernymi Jan Paweł II powiedział: Patrzę na wasze miasto z podziwem, gdyż po tylu latach nieobecności widzę, jak bardzo się zmieniło, jak bardzo się rozwinęło. Jest nie tylko prężnym ośrodkiem przemysłowym, ale także ważnym centrum kultury. (…) Z waszym miastem związany byłem od wczesnego dzieciństwa, gdyż w Białej urodził się mój ojciec, tutaj i w okolicach mieszkali moi krewni, a w szpitalu pracował mój starszy brat – lekarz i tam też zmarł, służąc chorym. (…) Chciałbym wspomnieć o jeszcze jednym wydarzeniu, które głęboko zapisało się w mojej pamięci. Parafia św. Józefa na Złotych Łanach była ostatnią parafią, w której dane mi było, jako metropolicie krakowskiemu, odbyć wizytacje kanoniczną, przed wyborem na stolicę św. Piotra w Rzymie w roku 1978. A była to parafia szczególna. Pamiętam do dnia dzisiejszego dramatyczne wprost zmagania z władzami państwowymi o jej powstanie.  

Papież spotkał się też z przedstawicielami władz miasta, od których otrzymał ozdobną kopię uchwały z 11 kwietnia 1995 r., przyznającej Janowi Pawłowi II tytuł honorowego obywatela Bielska-Białej.


Była to uchwała nr XIII/141/95 Rady Miejskiej Bielska-Białej z 11 kwietnia 1995 r. Zważywszy godność sprawowanego przez Jana Pawła Il Urzędu, zważywszy rolę, jaką Jan Paweł Il odegrał w dziejach Ojczyzny i świata, uznając wielkość świadectwa, jakie daje w służbie prawdzie i sprawiedliwości, pamiętając lata posługi biskupiej w krakowskiej metropolii, liczne związki z miastem i regionem oraz wyrażając radość i wdzięczność wobec Opatrzności Bożej za dar Jego Osoby Rada Miejska w Bielsku-Białej nadaje  Jego Świątobliwości Janowi Pawłowi Il tytuł Honorowego Obywatela Miasta Bielska-Białej.


Samorządowcy przekazali też papieżowi też rzeźbę Bronisława Krzysztofa pod nazwą Pielgrzym oraz odnaleziony w archiwum protokół z posiedzenia bielskiego samorządu z roku 1932, w czasie którego uczczono pamięć doktora Edmunda Wojtyły, brata papieża. Protokół z 31. zwyczajnego publicznego posiedzenia Rady Miasta Bielska 22 grudnia 1932 roku zawiera w puknie 5. następującą treść: Kondolencje złożone p. Wojtyle, ojcu zmarłego tragicznie lekarza Powszechnego Szpitala Miejskiego z powodu zgonu jego syna. Nim przystąpiono do załatwienia porządku dziennego poświęca przewodniczący pamięci zmarłego dr Wojtyły następujące wspomnienie pośmiertne. Dnia 4 grudnia br. zmarł po ciężkiej choć tylko 4 dni trwającej chorobie na ciężką septyczną płonicę lekarz sekundarjusz Powszechnego Szpitala Miejskiego dr Edmund Wojtyła. Tej zabójczej dla niego choroby nabawił się przy łożu szpitalnym ciężko chorej na płonicę pacjentki, którą chciał wyrwać ze szponów śmierci, jednak bezskutecznie. Ofiarność swą i nadzwyczajną obowiązkowość przypłacił natomiast swym młodym życiem. Śp. dr Wojtyła urodził się w Krakowie w 1906 roku. Ukończył celująco gimnazjum w Wadowicach, studiował następnie w Krakowie, składając z wyróżnieniem wszystkie egzamina i jako jeden z pierwszych promował się na doktora medycyny w maju 1930 roku, poczem po parumiesięcznej praktyce na klinice dziecięcej w Krakowie objął z dniem 1.1V.1931 r. stanowisko lekarza sekundarjusza w Powszechnym Szpitalu Miejskim w Bielsku.

Szczęśliwy był, że znalazł miejsce i pole do pogłębienia swych szerokich wiadomości i ulubionej pracy zawodowej, że spełniły się jego pragnienia być podporą dla czcigodnego ojca, którego był chlubą oraz, że będzie mógł zastąpić przedwcześnie zmarłą matkę ukochanemu młodemu bratu. Z zapałem i oddaniem jął się powierzonej mu pracy aż zwaliła go zdradziecka choroba. Śp. dr Wojtyła starał się zawsze swoim chorym nieść pomoc nie tylko swą głęboką wiedzą, którą stale pogłębiał przez ciągłe studia, ale starał się także zawsze być dla nich współczującym bratem, co wszyscy cenili i uznawali. W zmarłym przedwcześnie doktorze Wojtyle traci społeczeństwo bielskie nieprzeciętnego lekarza, od którego ludzkość bardzo wiele mogła się spodziewać.

Dla jego osoby i ofiarnej pracy oraz zalet wzniosłego charakteru zachowamy dozgonną pamięć.

Cześć Jego pamięci!

Powyższego przemówienia wysłuchała Rada gminna w skupieniu powstawszy za przykładem przewodniczącego z miejsc

W Bielsku-Białej Jan Paweł II spotkał się również z władzami państwa.



Opuszczając nasze miasto Jan Paweł II pozdrawiał bielszczan licznie zgromadzonych wzdłuż trasy prowadzącej do Żywca – na ulicach 3 Maja, ks. Stanisława Stojałowskiego, Żywiecką. Później po pobycie w Żywcu papież odleciał helikopterem do Ostrawy.

Dzisiaj uczestnicy tamtych wydarzeń z sentymentem wspominają tę niezwykłą wizytę.





czwartek, 15 maja 2025

Polityczny zawrót głowy

 „O tempora, o mores”, (Co za czas, Co za obyczaje), chętnie powtarzamy patrząc na to, co wyprawia się w świecie politycznym. Starsi stwierdzają, że kiedyś było to nie do pomyślenia, a ci jeszcze wcześniej urodzeni powtarzają za swoimi przodkami, że nie było to jak za cesarza Franciszka Józefa. 


Faktycznie, dzisiejszy obraz uprawiania polityki jest delikatnie rzecz ujmując… przerażający. Panuje powszechne przyzwolenie na mijanie się z prawdą, brak zasad oraz mentalność Kalego. No, a jak w takim razie było kiedyś? Proponuję w ramach odstresowania spojrzeć na wydarzenia polityczne z roku 1911 widziane oczyma karykaturzystów. Zajmujemy się oczywiście parlamentem w Wiedniu, bowiem nasi przedstawiciele wtedy tam grzali ławy poselskie. 


Alkohol to podstawa budżetu


Pewnie macie Państwo jeszcze w pamięci informacje o powiększającej się dziurze budżetowej, która grozi załamaniem się finansów publicznych.  Oto w marcu 1911 roku sytuacja budżetu c.k. Austrii była opłakana. Minister finansów Polak, Leon Biliński, przygotował pakiet ratunkowy, a w nim propozycje nowych lepszych (oczywiście wyższych) podatków od piwa, wina, zapałek, opłat pocztowych, a nawet samochodów. 


W tych okolicznościach sprzedaż alkoholu i posiadanie koncesji była jeszcze bardziej pożądana. O tym zjawisku osobliwie donosiło satyryczne pismo „Kikeriki” . Ujawniło ono, że największy krzykacz sejmowy Antoni Paduch, który nawoływał z mównicy do odbierania koncesji Żydom. Sam po cichu, pomagał im w załatwianiu koncesji biorąc przy okazji sowitą „prowizje”. 


Pomimo udowodnienia mu korupcji, Paduch próbował nadal uczestniczyć w pracach klubu polskiego w Wiedniu. Pismo „Bie Bombe” zajmujące się sprawami parlamentu podsumowało te fakty: W Polskim Klubie doszło do rozłamu. Wielkim odkryciem było, że koncesje zostały sprzedane. Nie ukarano jednak winnych, lecz pomimo tego przedłożono rządowi koncesje. Bowiem bez koncesji Polski Klub nie mógłby istnieć. Ponieważ w większości zgromadzili się tam (posłowie- jk)  koncesjonowani.  


Kolejna gazeta „Der Floh” zamieściła prześmiewczy wierszyk dotyczący tej sprawy, pt. „Szlachetni Polacy”, który zaczynał się od słów: W wysokim domu siedzą szlachetni szlachcice, którzy powinni siedzieć gdzie indziej.... 


Warto przypomnieć, że w ówczesnym Kole Polskim zasiadało 71 członków, którzy dzielili się na sześć frakcji. Do tych informacji, trzeba również dołożyć i tę, że kilku „naszych” posłów miało w tym czasie procesy sądowe głównie dotyczące niewłaściwego obchodzenia się z groszem publicznym. 


Prawie, że normą były interwencje policji podczas obrad, która musiała rozdzielać bijących się na pięści posłów wszystkich narodowości. 


Często dochodziło do sytuacji, że gdy posłowie nie chcieli przyjąć jakiejś ustawy, to przynosili instrumenty i skutecznie przy ich użyciu zagłuszali posła sprawozdawcę. Takie praktyki zaowocowały rozpisaniem nowych wyborów. 



Wybory, wybory...

Przyglądając się kampanii wyborczej „Der Floh” zaproponował satyryczne propozycje plakatów wyborczych dla wszystkich narodowości. Dla Polaków redakcja zaproponowała hasło: Jeszcze polska nie zginęła, kiedy Stapińskiego wybierze. Poseł ów zasłynął z wielu korupcyjnych zachowań. 



Natomiast satyryczny „Kikeriki”, studziło rozgrzane głowy wyborców i pokazało starą prawdę, że politycy mają wyuczony sposób zachowania. 



Oto przed wyborami kłaniają się w pas elektorom, a po wyborach pokazują dobitnie, gdzie elektorat mają. 


Kampania ówczesna wyborcza odbyła się przy wykorzystaniu bardzo nieeleganckich metod. Haki, pomówienia, oszczerstwa, a nawet pobicia nie były odosobnione. Ostatecznie w lipcu 1911 roku do Rady Państwa w Wiedniu wybrano nowych posłów. Patrząc na tą nową jakość i pojawienie się po raz kolejny w parlamencie różnego rodzaju „pieniaczy” satyryczny tygodnik zaproponował, aby obrady posłów przenieść do parku rozrywki na Platerze, by były rozrywką dla gawiedzi. 



Tak było w 1911 roku, a jak jest teraz… pozostawiam ocenę Państwu, gdyż ja przypomniałem tylko wydarzenia sprzed wieku, a jakiekolwiek podobieństwa do czasów współczesnych, są oczywiście całkowicie przypadkowe i przez autora nie zamierzone.


Przedstawiony powyżej tekst, jest niewielkim fragmentem ze spotkania finałowego 25. edycji Festiwalu FERMENTY, które odbyło się 12 maja w sali sesyjnej Urzędu Miejskiego. Jacek Kachel opowiadał z czego śmiali się mieszkańcy w Bielsku i Białej na przełomie XIX i XX wieku, a więc i o…polityce. 


Pogodowo kiepski maj

 Jak pokazują statystyki, najczęściej rozmawiamy o polityce i pogodzie. Media zaś straszą nas wojnami, chorobami i anomaliami pogodowymi. Sto lat temu nie było inaczej. Redaktorzy straszyli swoich czytelników deszczem, śniegiem, nietypową wiosną czy też upalnym latem.



Wiele informacji pogodowych rozpoczyna się zdaniem Najstarsi górale nie pamiętają.... Patrząc na te doniesienia z dystansem, trzeba się z tym stwierdzeniem całkowicie zgodzić, chyba, że wcześniej poszerzymy swój czasookres refleksji pogodowych.


W maju 1911 roku Dziennik Cieszyński donosił: Po pięknych, ciepłych i słonecznych pierwszych dwóch tygodniach maja nagle a niespodziewanie nastał czas ulew, burz, gradów. Jakiś złośliwy demon przyrody brutalnie i bezlitośnie zbudził nas ze złotego snu majowego. Onegdaj na bruku bielsko-bialskim zjawił się wśród mroźnych powiewów dawno niewidziany grad i śnieg. Z różnych okolic dochodzą nas wieści o nagle obniżonej temperaturze, ulewnych burzach, gradobiciach i śniegach. W Bystrej i okolicy spadł tak obfity śnieg z gradem, że góry Klimczok i Barania pokryły się zewsząd grubym, gdzieniegdzie metra dochodzącym białym całunem.

Anomalie pogodowe zawsze zaskakują. Ale jedno jest pewne i niezmienne - niezależnie od tego, czy mamy suchy, czy też mokry rok, gdy przychodzą zimni ogrodnicy, jest zawsze mokro i zimno.


wtorek, 13 maja 2025

środa, 7 maja 2025

Fermenty 2025



 Jubileuszowa, 25. edycja Festiwalu FERMENTY już za pasem. Jeden z najbardziej rozpoznawalnych festiwali kabaretowo-artystycznych na południu Polski odbędzie się w dniach 6–12 maja w Bielsku-Białej. Organizatorzy – Grupa Twórcza Ferment, Bielskie Centrum Kultury im. Marii Koterbskiej, Książnica Beskidzka oraz Miejski Dom Kultury – przygotowali dla uczestników wyjątkowy program, który nie tylko rozbawi do łez, ale i wzruszy oraz skłoni do refleksji.

12 maja, godzina 17.00 Sala sesyjna UM 

Finał festiwalu odbędzie się 12 maja w sali sesyjnej Urzędu Miejskiego – tematem będzie historia śmiechu w Bielsku i Białej, prowadzona przez Jacka Kachla. WSTĘP WOLNY