poniedziałek, 14 kwietnia 2025

Montaż pomnika Adama Mickiewicza 1961



Oto zdjęcia  z montażu pomnika Adama Mickiewicza. W 1961 roku  Bielskie Przedsiębiorstwo Budownictwa Przemysłowego wykonywało umieszczenie na cokole pomnika. Zadanie to nadzorował i zdjęcia wykonał Jan Skorek. 

Postać naszego wieszcza narodowego wykonał rzeźbiarz Ryszard Sroczyński  







piątek, 21 marca 2025

Wiedniowe trzy impresje

 Teatr powiewem stolicy 



Gmach teatru to jeden z najlepiej rozpoznawalnych budynków w mieście. Jest on przykładem wielkomiejskiej secesyjnej zabudowy, która królowała na terenie Bielska w II połowie XIX wieku i przyczyniła się do tego, że miasto nazywano Małym Wiedniem. Budynek został wzniesiony w latach 1889-1890 według projektu wiedeńskiego architekta Emila Rittera von Förstera. Fundusze na jego budowę uzyskano ze składek, darowizn i zbiórek mieszkańców, bez jakiegokolwiek wsparcia funduszy państwowych! 

Do budowanego teatru zakupiono dekoracje z Hof-Burgteater z Wiednia za cenę 2800 fl. Do dziś zachowała się kurtyna z 1890 roku przedstawiająca Taniec Nimf, wykonana w pracowni Franciszka Rottonary z Wiednia. Bogaty wystrój jego wnętrza w rzeźbiarskie i stiukowe dekoracje wykonali Josef Scheurere z Białej i Adolf Szily z Wiednia.

Wybudowany w stylu wiedeńskim gmach wypełniał również wiedeński szyk, wdzięk i blask, którym opromieniali to miejsce artyści ze scen wiedeńskich. Szczególnie intensywnie teatr sięgał w pierwszych latach swojej działalności po najnowsze sztuki, które podobały się widowni z miasta nad pięknym, modrym Dunajem i po jego gwiazdy. 

StadTeater in Bielitz był wyjątkowo gościnną sceną dla największych artystów europejskiego formatu, jacy występowali wówczas na scenach Wiednia. W przeciągu zaledwie 25 pierwszych lat działania na jego deskach zagrało ponad 50 artystów gwiazd wiedeńskiej opery i teatrów, którzy na trwałe wpisali się w historię europejskiej kultury, a nasi przodkowie mogli ich tutaj podziwiać. 


Ratusz z wiedeńską wieżą


Jedną z najbardziej monumentalnych budowli na terenie miasta jest Ratusz w dawnej Białej, który został wybudowany według projektu Emanuela Rosta juniora w latach 1895-97. Ten przepiękny, budynek nawiązuje neorenesansowym stylem do architektury wiedeńskiej. Architekt twierdził, że wieża ma nie tylko podkreślać zamożność miasta, ale być podobnie - jak ta z wiedeńskiego ratusza - widoczna w każdej części miasta. Pewnie nie wszyscy pewnie wiedzą, że w ratuszu w Wiedniu najważniejszą salą, poza oczywiście salą sesyjną, jest tzw. czerwona sala. Podobnie rzecz ma się i w naszym Ratuszu - zaraz po sali sesyjnej - najpiękniejszą jest właśnie sala czerwona.

Patrząc na bryłę i rozwiązania ciągów komunikacyjnych, można beż trudu zauważyć, że Emanuel Rost był pod wielkim wypływem nowego ratusza w Wiedniu i ratusza, który znajduje się w dzielnicy Währing. Rost zapatrzył się na te dwa obiekty użyteczności publicznej, dokonał kompilacji niektórych z ich elementów i nadał projektowi swój charakter. Tym samym powstał wielkomiejski Ratusz, który jest jakby żywcem wyjęty z naddunajskiej stolicy. 


Cmentarna awangarda 



Szczególnie pięknym miejscem w Bielsku-Białej jest nowy cmentarz ewangelicki przy ulicy Listopadowej. Ten kompleks cmentarny, zaprojektowany przez wiedeńskiego architekta Hansa Mayra, oddano został do użytku w 1911 roku. Do dzisiaj jest to jeden z najpiękniejszych cmentarzy miasta, z dużą ilością zieleni. Zabudowaniom cmentarza z kościołem cmentarnym nadano późnobarokowe, secesyjnie przetworzone formy. Wystrój wnętrza nawiązuje do wzorców wypracowanych na wiedeńskim gruncie przez Ottona Wagnera i artystów związanych z tzw. grupą Klimta. 

Österreichische Illustrierte Zeitung pisał o otwarciu bielskiego cmentarz: Cały zespół cmentarny wraz z zabudową wykonano według planów architekta Hansa Mayra z Wiednia, ołtarz jest wiedeńskiego rzeźbiarza Wilhelma Bormanna, całość to dokumenty sztuki współczesnej w nowej, na wskroś artystycznej koncepcji. 

To tylko trzy przykłady z wielu, które jednoznacznie pokazują, że określenie mały Wiedeń w stosunku do Bielska-Białej jest w pełni uzasadnione. 


środa, 12 marca 2025

Ile jest Wiednia w Małym Wiedniu - zapraszam

 „Ile jest Wiednia w Małym Wiedniu" to kolejne spotkanie związane z historią Bielska-Białej, które odbędzie się 20 marca br. o godz. 16.30 w siedzibie Pedagogicznej Biblioteki Wojewódzkiej na ul. Komorowickiej 48, w sali 220.



Serdecznie zapraszamy na wykład Jacka Kachla, bielskiego historyka, dziennikarza, autora wielu ciekawych publikacji z historii Bielska i Białej oraz regionu. Wstęp wolny.

piątek, 14 lutego 2025

Cmentarz żołnierzy radzieckich w dokumentach

 W tym roku mija 80. rocznica od wejścia do naszego miasta żołnierzy Armii Czerwonej. Pozostawiając na inny czas dyskusję, na ile było to wyzwolenie, a na ile zamiana okupanta, warto przypomnieć historię powstania w Bielsku-Białej cmentarza żołnierzy radzieckich.  




W wielu publikacjach pojawia się informacja, że nekropolia przy ulicy Wyzwolenia powstała w 1968 roku. Ta data jest w powszechnym użyciu, powinniśmy więc przypomnieć, że historia cmentarza Armii Czerwonej widniejąca w dokumentach jest inna.




Zgodnie z dokumentami historycznymi, Cmentarz żołnierzy, jeńców wojennych i obywateli ZSRR poległych na terenie Polski, bo tak brzmi oficjalna nazwa obiektu, został założony w 1953 roku. Rok później dokonano jego rozszerzenia, a prace organizacyjne zakończono w 1955 roku. I to właśnie rok 1955 widnieje na dokumencie podpisanym przez starostę powiatu, delegata Urzędu Wojewódzkiego i przedstawiciela Armii Czerwonej, którzy przekazali nadzór nad cmentarzem Prezydium Rady Narodowej w Bielsku-Białej. 




W opisie obiektu z 1955 roku czytamy:

Województwo: stalinogrodzkie

Powiat: Bielsko-Biała 

Miejscowość: Bielsko-Biała  

Cmentarz znajduje się przy ulicy 10 lutego. 

Obszar cmentarza wynosił 15.000 (mtr.kw). 

Ilość mogił na cmentarzu 102, zbiorowych 74, indywidualnych 28.

Ilość osób pochowanych na cmentarzu: 10.658.




Na ten cmentarz przeniesiono m.in. poległych żołnierzy, których mogiły znajdowały się pierwotnie przed kościołem św. Mikołaja. W latach 1955-1967 dokonano tam jeszcze kilku pochówków zwłok żołnierzy Armii Czerwonej przeniesionych z różnych terenów. 




W wielu opracowaniach jako datę utworzenia tej nekropoli podaje się jednak rok 1968. Jest to pewnie związane z faktem, że to właśnie w tym roku ostatecznie nadano kształt cmentarzowi poprzez ustawienie na nim pomnika Żołnierza Radzieckiego, którego autorem był znany rzeźbiarz Ryszard Sroczyński. Warto przypomnieć, że Sroczyński nie zrealizował już tego pomnika, gdyż zmarł w 1966 roku. Na podstawie jego modelu dzieła dokończył inny znany rzeźbiarz - August Dyrda w roku 1967. Pomnik został odsłonięty  w roku 1968 w ramach obchodów 50-lecia Armii Radzieckiej i 23. rocznicy wejścia czerwonoarmistów do Bielska. 

poniedziałek, 10 lutego 2025

O mostach i nie tylko - Zapraszam

 


Czesława Pszczolińska- Burczak na scenach życia



Czesława Pszczolińska- Burczak, rocznik 1938 – aktorka z papierami budowlańca, radna miejska, mistrz ceremonii ślubnych, soroptymistka… ale przede wszystkim po prostu dobry człowiek - 6 lutego wspominała w Książnicy Beskidzkiej swoje życie nie tylko artystyczne.



Pretekstem do tego niezwykłego spotkania była wystawa kilkudziesięciu zdjęć scenicznych tej bielskiej aktorki, którą można oglądać do końca lutego w holu KB. 



Zainteresowanie wydarzeniem było tak duże, że choć w sali spotkań książnicy dostawiono krzesła, i tak wielu ludzi musiało stać. Z oficjalnych gości przybyli prezydent Bielska-Białej Jarosław Klimaszewski z małżonką oraz radna Rady Miejskiej Urszula Szabla, pojawili się także byli przewodniczący Rady Miejskiej, byli prezydenci Bielska-Białej czy przedstawiciele władz rządowych. Na widowni usadowiło się wielu przedstawicieli życia społecznego i kulturalnego. Przekrój wiekowy i zawodowy widzów dowodził, że charyzma Czesławy Pszczolińskiej-Burczak działała – i wciąż działa – na wszystkich. 



Wieczór rozpoczął się od powitania gości przez dyrektor Książnicy Beskidzkiej Katarzynę Ruchałę i prezydentkę soroptymistek w Bielsku-Białej Natalię Sobieszczuk. Następnie życzenia i bukiet kwiatów w imieniu swoim i wdzięcznych mieszkańców miasta złożył bohaterce spotkania prezydent Jarosław Klimaszewski. 


Warto przypomnieć, że Czesława Pszczolińska-Burczak, dla przyjaciół Pszczoła, to aktorka wszechstronna. Radio, telewizja, film, ale przed wszystkim teatr - to jej żywioły. Nie wszyscy jednak wiedzą, że z wykształcenia jest technikiem budowlanym i że zamiast tworzyć role, mogła budować domy. Niezależnie jednak od tego, czym dane jej było zarabiać na życie, zawsze budowała mosty serdeczności czyli dobre relacje z ludźmi. 



Zapytaliśmy ją, jak to się stało, że dyplomowany technik budowalny zapragnął zostać aktorką i jaką rolę odegrał w tym tajemniczy brunet, który przechadzał się koło rodzinnego domu niekoniecznie tylko wieczorową porą.

- Na świat przyszłam w Krakowie, w rodzinie, w której nie było żadnych aktorskich tradycji. Dlatego u mnie wszystko zaczęło się nie w kołysce, a w szkole podstawowej. W Krakowie mieszkałam przy ul. Kujawskiej. Pierwsza dziecięca myśl o teatrze wiązała się z mieszkającym na tej samej ulicy aktorem, Tadeuszem Tarnowskim. Sąsiad, zawsze nienagannie ubrany, z podniesioną głową, szedł wieczorami do pracy, a ja patrzyłam, trochę rozmarzona, jak dziecko, za nim z balkonu. Kiedy przechodził, zawsze sobie myślałam: Boże, jak ja bym chciała być aktorką. Ale aktorka to musi być piękna kobieta, to musi być ktoś niezwykły, a ja...? – mówiła Czesława Pszczolińska. 




A jednak po latach Pszczoła na osie przyjechała do Bielska-Białej i zaczęła pracę w Teatrze Polskim. Od mocnego A:

 – Po studiach, któregoś czerwcowego dnia przyjechałam to z moim chłopakiem Adasiem na motorze marki Osa, by podpisać umowę z dyrektorem teatru Andrzejem Uramowiczem. Zaczynałam od Grzechu Żeromskiego, grałam Kwadrowską, reżyserował Andrzej Brzeziński. Próby mieliśmy za kinem, było strasznie zimno. W przedstawieniu wchodziłam po schodach i mówiłam: A, witam państwa! I tak zaczynałam w Bielsku od A - wyjaśniała aktorka. 




W swoim życiu zagrała ponad 200 ról, w tym wiele głównych. Grała nie tylko w Bielsku-Białej - sezony 1963-68 spędziła z zespołem Teatru Śląskiego, a w sezonie 1969-70 grała w Częstochowie, by potem już na stałe powrócić do stolicy Podbeskidzia. Teatr był jej całym życiem i przez 33 lat to on wyznaczał rytm jej życia. 

Jak łatwo się domyślić, funkcja mistrzyni ceremonii małżeńskich, którą potem objęła, nie była tym, na co aktor czeka latami… Czesława Pszczolińska tak o tym opowiadała:

- To była próba zmierzenia się z najtrudniejszą chyba w życiu rolą, tym trudniejszą, że… niechcianą. Ostatnią rolą, którą zgrałam w tatrze, było wyjście z niego z podniesioną głową. To niezwykle trudne, tak po ludzku okropne, kiedy po 33 latach pracy nagle z dnia na dzień dowiadujesz się, że już tu nie pracujesz… Byłam oszołomiona, naprawdę przeżyłam mój osobisty koniec świata. Świata, który znałam, który kochałam i w którym doskonale się odnajdywałam. Wypowiedzenie było bezprawne, chronił mnie tzw. immunitet radnej, bronili mnie wspaniali ludzie. Jednak uczciwość nie pozwalał mi brać pieniędzy za etat, kiedy nie byłam obsadzana. Trzeba wiedzieć, kiedy zejść ze sceny i nauczyć się żyć w nowej rzeczywistości. Nie przypuszczałam nawet, że z czasem bardzo polubię dawanie ślubów - mówiła nie kryjąc emocji pani Czesia. 




- Kiedy runął mój świat, nie wiedziałam, co ja mogę tak naprawdę robić poza teatrem. Wtedy z zadziwiającą propozycją wystąpił prezydent Krzysztof Jonkisz. Zostań mistrzem ceremonii ślubnych! – powiedział. Postanowiłam spróbować. Przy okazji okazało się, że mało poważnie traktowany przeze mnie tytuł magistra bardzo się przydał. 




Tę ostatnią rolę pięknie podsumował redaktor Stanisław Bubin, który po 1060. ślubie udzielonym przez Czesławę Pszczolińską napisał o niej w Dzienniku Zachodnim: Ponad tysiąc ślubów, Ponad tysiąc par. Olbrzymia widownia. Bezpośredni kontakt z widzami. Nie zza świateł rampy, nie zza kulis, nie zza grubej warstwy pudru i peruk, lecz twarzą w twarz. Pszczolińska wygrała. Jest teraz najbardziej znaną aktorką bielską. W tetrze zagrała sto ról, w USC tysiąc. 




Warto doprecyzować, że Czesława Pszczolińska pracowała w sumie 55 lat. 33 lata w Teatrze, gdzie wystąpiła w ponad 200 rolach, a w przeciągu 22 lat pracy w Urzędzie Stanu Cywilnego udzieliła w sumie ponad 5 tysięcy ślubów. Jest też jedyną aktorką teatralną znaną i podziwianą przez ludzi, którym nigdy nie było dane przekroczyć progu teatru.



Spotkanie z aktorką, która opowiadała o meandrach swojego życia. poprowadził Jacek Kachel, a znakomitą oprawę muzyczną spotkania zapewnili Krzysztof Maciejowski i Jan Stachura.




Po zakończeniu spotkaniu bohaterka wieczoru przez blisko godzinę odbierała kwiaty, życzenia i gratulacje od przybyłych na spotkanie. 



czwartek, 6 lutego 2025

Kształty użyteczne

 



5 lutego w Książnicy Beskidzkiej odbyła się promocja książki pt. Kształty użyteczne. O meblach giętych z Podbeskidziem w tle. Fabrykanci, ludzie, produkty. W tej publikacji historycy opisali dzieje przemysłu meblarskiego w naszym regionie. Promocja zgromadziła prawdziwe tłumy. 



Na spotkanie bardzo licznie przybyły osoby zainteresowane dziejami Bielska-Białej i całego regionu. Byli wśród nich przedstawiciele lokalnych samorządów, m.in. zastępca prezydenta Bielska-Białej Adam Ruśniak, wójt Buczkowic Jerzy Kanik, wójt Łodygowic Tadeusz Karolini oraz radny Rady Miejskiej w Bielsku-Białej Paweł Korzondkowski.  

Warto przypomnieć, że lokalna historia meblarstwa ma swoje korzenie w Wiedniu. W 1849 roku Michael Thonet założył w naddunajskiej stolicy fabrykę mebli. Firma bardzo szybko stała się wiodącym producentem mebli użytkowych w Europie. Wkrótce niedaleko Bielska - w Buczkowicach, Rybarzowicach i Łodygowicach – powstały zakłady wykonujące meble według technologii Thoneta. Za sprawą masowej produkcji mebli wiedeński styl i szyk w postaci zagościł na stałe w domach mieszkańców naszego regionu.

O znaczeniu meblarskiej produkcji najlepiej świadczy fakt, że założona w 1878 roku firma K.K. priv. Fabriken fur Möbel aus gebogenen Holze Rudolf Weill & co., która miała fabryki we wszystkich tych miejscowościach, zatrudniała 500 robotników i produkowała dziennie 1.000 sztuk mebli. 



Spotkanie w książnicy prowadził Grzegorz Pacek, redaktor publikacji Kształty użyteczne, i robił to zgodnie z układem książki. Jako pierwszy zabrał głos największy znawca fabrykanckich dziejów miasta Piotr Kenig, który w przystępny sposób przedstawił zawiłe kwestie powstawania przedsiębiorstw branży meblarskiej, ich przejmowania, łączenia i dzielenia na przełomie XIX i XX wieku. O tym, jaki wpływ na rozwój społeczno-polityczny okolicznych wsi miało odziaływanie przemysłowych miast Bielska i Białej mówił Jacek Kachel, który nakreślił ramy powstawania tzw. społeczeństwa obywatelskiego. 



Natomiast dr Ewa Janoszek, która jest autorką rozdziału Meble gięte jako dzieła sztuki, szczegółowo zajęła się wzornictwem - zarówno tym z XIX wieku, jak i z końca XX wieku. W swoim wykładzie cofnęła się do czasów faraonów i idąc przez wieki następne pokazywała, jak zmieniały się mody, upodobania i… możliwości przemysłu meblarskiego. 



Prezes spółki Prosperplast Paweł Mrózek, który jest autorem ostatniego rozdziału książki pt. Zapach drewna, smak przyszłości, mówił o tym, jak jego firma nawiązuje do tradycji przemysłu meblarskiego naszego regionu przez produkcję mebli z innego surowca.